„Obecność depresji zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca o kilkadziesiąt procent”. Występowanie depresji u chorego samo w sobie sprzyja zawałom; obecność depresji zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca o kilkadziesiąt procent. Natomiast u pacjentów po tym epizodzie często obserwuje się reaktywną formę depresji – mówi kardiolog i internista prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski. Medyk porusza również zagadnienia kardiorehabilitacji oraz konieczności obecności w niej psychologa. – Od lat wiemy, że rehabilitacja przynosi korzyści, a w szczególności rehabilitacja pacjentów z chorobami układu krążenia, czyli właśnie kardiorehabilitacja – mówi lekarz. Jak dodaje, „ona ma tę szczególną cechę, w porównaniu do klasycznej, ogólnoustrojowej, że nie polega wyłącznie na usprawnianiu, np. kolana po operacji czy niedowładu ręki po udarze mózgu”. – Kompleksowa rehabilitacja kardiologiczna polega zarówno na leczeniu wysiłkiem fizycznym i stosowaniu najróżniejszych fizykoterapii, ale także na edukacji i nauce zdrowego stylu życia. Pacjenci, którzy uczestniczą w programach rehabilitacji, żyją dłużej, ale przede wszystkim żyją też lepiej – zaznacza. Czytaj także: Tak możesz wydłużyć sobie życie. Naukowcy opracowali cenne radyKardiorehabilitacjaOpisując przebieg kardiorehabilitacji, lekarz wskazuje, że nie chodzi w niej jedynie o aktywność fizyczną, lecz również o „edukację w zakresie codziennych wyborów żywieniowych, czyli wyboru zdrowych produktów żywnościowych i spożywanie zdrowych posiłków” czy edukację w zakresie aktywności fizycznej. – Wcale nie chodzi o to, żeby trzy razy w tygodniu pojeździć na rowerku w centrum rehabilitacyjnym, ale żeby na co dzień stosować się do zasad zdrowego stylu życia, być aktywnym fizycznie, każdego dnia poświęcać na to przynajmniej 30 minut – podkreśla. Holistyczne podejście Prof. Jankowski zwraca uwagę na korekcję, czyli leczenie chorób, które prowadzą do miażdżycy i do chorób serca i naczyń, jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, hypercholesterolemia czy zespół uzależnienia od tytoniu.Zdaniem naukowca w kardiorehabilitację winien być zaangażowany „cały zespół specjalistów”, jak lekarze, w tym kardiolodzy, rehabilitanci medyczni, psycholodzy, dietetycy, fizjoterapeuci, pielęgniarki, edukatorzy. – Tylko taka zespołowa interwencja daje szansę na poprawienie stanu pacjenta i jego jakości życia – podkreśla. Bez psychologa ani rusz Kardiolog zaznacza, że nie wyobraża sobie współczesnej rehabilitacji bez udziału psychologów. – Po pierwsze, u wielu pacjentów z zawałem i chorobami serca bardzo często występuje depresja i inne, pokrewne, choroby. Jest ona powszechna w ich przypadku, gdyż jej występowanie u chorego samo w sobie sprzyja zawałom: obecność depresji zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca o kilkadziesiąt procent. Natomiast u pacjentów po tym epizodzie często obserwuje się reaktywną formę depresji – podkreśla.– Po drugie, po to, by pacjenta skłonić do regularnego stosowania leków, do zmiany stylu życia często trzeba posiłkować się wiedzą, jaką mają psycholodzy. Dlatego rutynowo, w przypadku osób z chorobami krążenia, z miażdżycą, po udarze mózgu i zawale serca, prosimy psychologów o pomoc. Nie wystarczy bowiem dostarczyć pacjentowi wiedzy o tym, jaki powinien być jego styl życia czy dieta, trzeba go jeszcze skłonić do codziennego stosowania się do zaleceń i, co najważniejsze, zmiany stylu życia, co zawsze jest trudne – dodaje. Duch i ciało Pytany o to, dlaczego depresja zwiększa ryzyko zawału serca, wyjaśnia, że dzieje się tak z różnych przyczyn. – Na przykład u osób z depresją podnosi się ciśnienie tętnicze, przyśpiesza akcja serca, dochodzi do większej aktywacji tej części układu nerwowego, która jest odpowiedzialna za pracę wielu organów, w tym również układu krążenia, dochodzi do jego deregulacji, a w efekcie do obkurczenia tętniczek, także w sercu. Właśnie z powodu deregulacji wielu tkanek i narządów częściej występują też u nich zaburzenia gospodarki węglowodanowej: cukrzyca, hypercholesterolemia – podkreśla. Jak dodaje, „osoby z depresją prowadzą siedzący tryb życia, trudniej je skłonić do aktywności, częściej też cierpią na bezsenność, a zaburzenia snu są też jedną z przyczyn występowania wielu chorób układu krążenia”.– Osoby z depresją częściej też mają otyłość lub nadwagę, gdyż spożywają produkty przetworzone, o mniejszej wartości odżywczej, często nie mają bowiem mocy, aby samemu zająć się przygotowaniem żywności, więc w rezultacie rozwija się u nich miażdżyca, która prowadzi do między innymi do choroby wieńcowej, zawału serca czy udaru mózgu – podkreśla ekspert. Prof. Jankowski wyraża jednak radość z powodu, że „są dowody naukowe na to, że leczenie depresji zmniejsza ryzyko chorób serca i zgonu”. Złożona rzeczywistość – Reasumując: nie można sobie wyobrazić kardiorehabilitacji bez leczenia zaburzeń depresyjnych, a więc bez udziału psychologa w naszym zespole – podkreśla naukowiec. Prof. Jankowski dzieli się także refleksją nad postępem medycyny i koniecznością holistycznego podejścia do problemów pacjentów. – Nieuniknionym kosztem szybkiego postępu medycyny jest rozwój wielu wąskich specjalności – mówi naukowiec, dodając, że „na szczęście coraz bardziej zdajemy sobie z tego sprawę, widzimy problemy z tym związane”. – Większość chorób narządów wewnętrznych ma wieloczynnikowe podłoże i powoduje zaburzenia wielu innych narządów. Brakuje nam holistycznego podejścia, spokoju, spojrzenia w oczy pacjenta, co w pewnym stopniu tłumaczy popularność różnych form medycyny alternatywnej – zaznacza.