Nie pomogło ponad 60 strażaków. Cara Delevingne, jedna z najsłynniejszych modelek świata, straciła dom. Wartą 7 mln dolarów willę w Los Angeles zajął ogień. Choć w akcję zaangażowało się ponad 60 strażaków w trzynastu wozach, z dobytku zostały zgliszcza. 31-letniej kobiety nie było w środku. 64 strażaków, 13 wozów strażackich i warta 7 milionów dolarów posesja… tyle liczby. W starciu z żywiołem wszyscy są równie bezsilni. Cara Delevingne w mgnieniu oka straciła ukochany dom. „Moje serce pękło. Nie mogę w to uwierzyć. Życie może zmienić się w ułamku sekundy. Troszczcie się o to, co macie. Chciałabym z całego serca podziękować strażakom i wszystkim ludziom, którzy zaangażowali się w pomoc” – napisała na Instagramie, odnosząc się do sprawy. Do swojej relacji dołączyła zdjęcie kotów, którym na szczęście nic się nie stało. 31-letniej modelki nie było na miejscu. Z doniesień lokalnej prasy wynika, że jeden ze strażaków spadł z rabiny i trafił do szpitala. W domu miał też być ktoś, prawdopodobnie pracownik zatrudniony do obsługi posesji, kto trafił do szpitala po zatruciu dymem. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną pożaru.