Przyleciał śmigłowiec LPR. 4-letnia dziewczynka ma poparzone ręce, nogi i brzuch – dowiedział się portal tvp.info. Miała wpaść do garnka z gotującym się żurkiem. Do szpitala została przetransportowana śmigłowcem LPR. Do wypadku doszło w piątek po godzinie 16 w restauracji w Pępowie w powiecie gostyńskim – ustalił portal tvp.info. Na miejsce wezwano śmigłowiec LPR, którego lądowanie zabezpieczała straż pożarna. – Na tym kończyła się nasza rola – mówi kpt. mgr inż. Łukasz Hajduk z KSP w Gostyniu. Ostrow24.tv podaje, że dziecko wpadło do kociołka, w którym gotowano żurek. Lekarze poinformowali, że dziewczynka doznała poparzeń II i III stopnia, które zajmują 40 procent powierzchni ciała. Przebywa na oddziale intensywnej terapii Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń Dzieci w Ostrowie Wielkopolskim.Zostawili kocioł na ziemi Policja w Gostyniu o sprawie dowiedziała się dopiero w sobotę, ponieważ nikt nie zgłosił zdarzenia. Na miejsce skierowano grupę dochodzeniowo-śledczą w celu ustalenia okoliczności. „Okazało się, że córka właściciela lokalu wbiegła na teren kuchni restauracji i wpadła do kotła z gorąca zupą. Ten kocioł został na chwilę odstawiony na ziemię” – powiedziała oficer prasowa gostyńskiej policji podkom. Monika Curyk. Według wstępnych ustaleń był to nieszczęśliwy wypadek.