Makabryczna zbrodnia. W 2022 roku całe Stany żyły sprawą 37-letniej wówczas Dejaune Ludie Anderson z Atlanty. Kobietę podejrzewano o to, że udusiła własne dziecko, które w mediach społecznościowych nazywała „demonem”, a następnie wrzuciła do walizki i zostawiła w lesie. Skutecznie uciekała przed policją przez dwa lata; do teraz. – To wciąż ponury dzień, ale jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni i szczęśliwi, że mamy w areszcie osobę, którą uważamy za zamieszaną w tę tragiczną sprawę i śledztwo może ruszyć naprzód – wyznał na antenie Fox 5 Vegas jeden z policjantów z Indiany.Makabryczne odkrycieTo właśnie tam, w jednym z tamtejszych lasów, przed dwoma laty odnaleziono kolorową walizkę z napisem „Witamy w Las Vegas”. Jak się okazało, w środku były zwłoki 5-letniego chłopca, zawinięte w worek na śmieci. Sprawa wstrząsnęła miejscowymi, którzy zorganizowali „bezimiennemu” pogrzeb. Na ceremonii stawiło się ponad sto osób. Społeczność ufundowała trumnę, do dziś część osób przynosi kwiaty. Na jego nagrobku widnieje napis: „W miłującej pamięci o ukochanym małym chłopcu, znanym tylko Bogu". Matka pięciolatka, którym okazał się być Cairo Ammar Jordan (identyfikacja zajęła prawie sześć miesięcy), natychmiast stała się główną podejrzaną w sprawie. Zwłaszcza, że w jej mediach społecznościowych znaleziono liczne wpisy, w których twierdziła, że jej syn jest „demonem” i nawoływała do egzorcyzmów. Przyłapana w tramwajuDejaune Anderson była już doskonale znana lokalnej policji, m.in. dzięki udziałowi w licznych kradzieżach i włamaniach. Pomimo tego, skutecznie ukrywała się przed stróżami prawa. Zostawiała ślady m.in. w San Francisco, San Diego, Las Vegas i Houston. Aresztowano ją w Kalifornii, skąd ma zostać przeniesiona do Indiany i tam odpowiadać przed sądem. Podczas zatrzymania nie sprawiała problemów. „Wpadła” wsiadając do tramwaju miejskiego. Wcześniej skazana na 30 lat więzienia została jej wspólniczka, Dawn Elaine Coleman, która przyznała się do udziału w zmowie mającej na celu doprowadzenie do śmierci Cairo Ammara Jordana. Podobnie jak jego matka, Coleman utrzymywała, że chłopiec jest „awatarem odgrywającym rolę” i „szatanem”. Twierdziła też, że nakryła Anderson w sypialni, gdy dusiła chłopca, przyciskając jego głowę do materaca. Kiedy weszła, „było już po wszystkim”. Anderson miała poprosić ją o pomoc w spakowaniu zwłok do worka na śmieci i wywiezieniu do „gęstego lasu”.