Ukraiński wywiad zhakował serwis służący do głosowania. Rosyjska opozycja nie uznaje legalności wyborów. Działacze antyputinowskich ruchów i organizacji podkreślają, że proces wyborczy od początku, aż do ogłoszenia wyników głosowania został sfałszowany. W pierwszym dniu pseudowyborów zanotowano próby zniszczenia kart do głosowania, podpalenia kabin, a nawet lokalu wyborczego. Działacze opozycji wzywają Rosjan, aby stawili się przed lokalami wyborczymi w ostatnim dniu głosowania o godzinie 12 według czasu lokalnego. W ten sposób wszyscy mogliby zobaczyć, ilu jest w Rosji przeciwników rządów Władimira Putina. Władze zapowiedziały, że taka akcja zostanie uznana za działalność ekstremistyczną, za którą grozi kara wieloletniego pozbawienia wolności. Trzydniowe głosowanie poprzedziły zmiany w konstytucji usuwające limit kadencji Władimira Putina. Metody Kremla Oznacza to, że Putin będzie mógł – jeśli trzymać się tych formalnych zapisów – rządzić co najmniej do 2036 roku, gdy ukończy 84 lata. Wybory prezydenckie trwają przez trzy dni. Tę technikę wyborczą przetestowano najpierw w 2020 roku, pod pretekstem zmniejszenia zagrożenia epidemicznego (wcześniej istniało w Rosji głosowanie przedterminowe, ale udział w nim brało około 1 proc. wyborców). Również w 2020 roku rozszerzono możliwość głosowania poza lokalami wyborczymi Metody te powtórzono podczas wyborów parlamentarnych w 2021 roku. Rozciągnięcie głosowania na trzy dni i przeniesienie je poza lokale wyborcze osłabiło kontrolę społeczną i możliwość obserwacji. Szerokie pole do nadużyć daje oddanie głosu drogą elektroniczną (DEG), które – jak oceniała niezależna „Nowaja Gazieta.Jewropa” – już od pierwszego zastosowania (w Moskwie w 2019 roku) było używane do fałszowania wyników. Na karcie do głosowania znajdują się nazwiska Putina i jego formalnych kontrkandydatów: Nikołaja Charitonowa, Władisława Dawankowa i Leonida Słuckiego. Putin, jak przypomniała rosyjska redakcja BBC, jest od 2023 roku poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z deportacjami dzieci ukraińskich (co stanowi zbrodnię wojenną). Charitonow jest kandydatem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), Słucki reprezentuje Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR), niegdyś kierowaną przez Władimira Żyrinowskiego, natomiast Dawankow – partię Nowi Ludzie i z jej ramienia jest wiceprzewodniczącym parlamentu. Ugrupowania zasiadające w parlamencie Rosji nie są opozycją – pozostają lojalne wobec Kremla i jego polityki. Protesty Niezależny portal Meduza podał w marcu, powołując się na źródła na Kremlu, że plan władz zakłada wynik ponad 80 proc. głosów dla Putina przy wysokiej frekwencji – od 70 do 80 procent. Według tych źródeł frekwencję ma zapewnić mobilizacja wyborców całkowicie zależnych od państwa: pracowników instytucji budżetowych, zakładów państwowych i dużych firm lojalnych wobec władz. Na nich wywierana jest presja, by przyszli na wybory, przyprowadzając ze sobą kolejne osoby, np. spośród członków rodziny i znajomych. Kreml uważa, że mobilizacja „budżetówki”, głosowanie kilkudniowe i DEG udaremnią wszelkie wysiłki opozycji – podała Meduza. Głosowanie nazywane „przedterminowym” trwało też w ostatnich dniach na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy – obszarach obwodów zaporoskiego, chersońskiego, donieckiego i ługańskiego. Rosyjska redakcja BBC podała 14 marca, że według relacji mieszkańców ludzie współpracujący z Rosjanami obchodzą z urnami mieszkania w asyście uzbrojonych wojskowych.