Posłowie PiS wykluczeni z przesłuchania. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński stawił się w piątek przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Były wicepremier i przewodniczący komitetu ds. bezpieczeństwa narodowego odpowiada na pytania parlamentarzystów. Zeznał, że jego wiedza w sprawie Pegasusa „nie przekracza wiedzy medialnej”. Dodał, że „państwo polskie, jak zresztą inne państwa, musi mieć urządzenia typu Pegasus”. Z przesłuchania zostali wykluczeni posłowie PiS Jacek Ozdoba i Mariusz Gosek z powodu zakłócania obrad. Kaczyński na wstępnie zaznaczył, że nie zamierza złożyć przyrzeczenia w takiej formule, jakie zaproponowała komisja. – W tym przyrzeczeniu jest formuła mówiąca o tym, że muszę powiedzieć wszystko, co wiem, a część mojej wiedzy dotyczącej Pegasusa, może być ściśle tajna. Ale jeśli mam powiedzieć całą prawdę, to nie mogę złożyć takiego przyrzeczenia – powiedział na wstępie Kaczyński.– Sam pan był uprzejmy powiedzieć, że wiedza o charakterze tajnym jest znikoma. Pozwoli pan, że komisja rozpocznie swoje czynności od wiedzy maksymalnej, a tę marginalną zostawimy na posiedzenie niejawne. Posłowie PiS robią wszystko, żeby opinia publiczna się nie dowiedziała, co pan Kaczyński ma do powiedzenia – stwierdził poseł Tomasz Trela.Następnie została odczytana formuła zaprzysiężenia, którą Kaczyński powtórzył jedynie częściowo, pomijając fragment o ujawnieniu kompletnej wiedzy. Przewodnicząca Magdalena Sroka złożyła wniosek o ukaranie świadka, który został przegłosowany większością głosów i skierowany do sądu rejonowego w Warszawie.Chwilę później prezes PiS rozpoczął tzw. swobodną wypowiedź. – Cała sprawa Pegasusa jest przedsięwzięciem politycznym, która jest częścią szerszego przedsięwzięcia – stworzenia rzeczywistości urojonej i tezy generalnej, że w Polsce jest dyktatura – powiedział.Badanie wariografem– To, co się tu dzieje, to tylko przedstawienie, by odwrócić uwagę od działań rządu, łamania konstytucji. Zmienia się ustrój siłą. To jest zbrodnia zagrożona karą dożywotniego więzienia. Opozycja doszła do władzy w wyniku gigantycznego kłamstwa, a następnie próbowała doprowadzić do zmiany nastrojów publicznych – dodał.Kaczyński zeznał, że jego wiedza dotycząca systemu Pegasus jest bardzo ograniczona. – Wiem tyle, ile zostało przedstawione przez panów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W zasadzie całą wiedzę na tym opieram, bo poza tym podczas posiedzenia komitetu bezpieczeństwa był raz szef CBA, podobno coś na ten temat mówiono, ja sobie tego nie przypominam.– Miałem świadomość, że Pegasus to urządzenie do łamania komunikatorów i że mają je inne państwa i w związku z tym Polska, będąca w stanie szczególnego zagrożenia, powinna je mieć. Kto podjął decyzję o jego zakupie? Pewnie minister Kamiński, a być może szersze grono – dodał były premier.Przewodnicząca Sroka zapytała również, czy świadek poddałby się badaniu wariografem. To oburzyło posłów PiS, a Kaczyński odpowiedział zdecydowanie. – Nie widzę podstaw, żebym miał się godzić. Nie jestem o nic podejrzany, a to pytanie ma charakter prowokacyjny.„Nie było inwigilacji”W poprzedniej kadencji parlamentu sprawę Pegasusa badała senacka komisja nadzwyczajna, ale nie posiadała ona uprawnień śledczych. Z raportu tej komisji wynika, że oprogramowanie w Polsce wykorzystano również przeciwko osobom, wobec których nie toczyło się żadne postępowanie. Jedną z osób inwigilowanych był w 2019 roku szef kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej i obecny europoseł, Krzysztof Brejza.– Według mojej wiedzy nie było sytuacji, żeby osoby zajmujące wysokie funkcje państwowe, były celem inwigilacji przez służby. Gdyby tak było, to zostałbym o tym poinformowany – przyznał Kaczyński.Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość oraz celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych, podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania między innymi przez polskie służby specjalne, policję i członków Rady Ministrów w latach 2015 - 2023.Wiceszef komisji Tomasz Trela (Lewica) pytał, czy prezes PiS podjął działania w celu wyjaśnienia sprawy inwigilacji m.in. mec. Romana Giertycha i prok. Ewy Wrzosek systemem Pegasus – co, jak wskazywał wiceprzewodniczący – Kaczyński zapowiadał w przestrzeni medialnej. Kaczyński: Nie przywiązywałem większej wagi do sprawy Pegasusa– Do kwestii związanych z Giertychem podchodziłem inaczej niż pan podchodzi, był on przedmiotem zainteresowania służb, więc ja nie widziałem powodu, aby specjalnie interesować się tą kwestią – wyjaśnił Kaczyński.Pytany, kto zaproponował mu objęcie funkcji wiceprezesa Rady Ministrów poinformował, że szef partii rządzącej może decydować o objęciu przez siebie takiej funkcji.Dopytywany o to, dlaczego w takim razie nie objął funkcji prezesa Rady Ministrów odparł, że wówczas uważał, że Mateusz Morawiecki lepiej sprawdzi się w tej roli. – Taka wrodzona skromność pana posła – skomentował słowa świadka Trela. – Tak, właśnie wrodzona skromność – odpowiedział prezes PiS.Świadek dodał, że nie przypomina sobie, aby temat Pegasusa był podnoszony na posiedzeniach Rady Ministrów.Potwierdził również, że wszystkie posiedzenia komitetu ds. bezpieczeństwa były protokołowane, ale – jak mówił – „w sposób, który jest właściwy dla posiedzeń, podczas których omawiane są sprawy, które nie mogą wyjść na jaw, nawet w bardzo szczególnych sytuacjach”.