Dariusz Klimczak w programie „Gość poranka”. Dziś każdy nietrzeźwy kierowca będzie zatrzymany i zostanie mu odebrany pojazd – powiedział w TVP Info minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Od czwartku wchodzą w życie przepisy umożliwiające konfiskatę aut kierowcom będącym pod wpływem alkoholu. Klimczak w „Gościu poranka” przyznaje jednak, że to… tylko „teoretyczny bat na kierowców”, a po siedmiu dniach pojazd będzie musiał wrócić do właściciela. Minister mówi wprost: „Uważam, że jeżeli ktoś jest zatrzymany pod wpływem alkoholu lub środków uderzających, powinien iść po prostu do paki, a nie zabierać mu samochód”. Zgodnie z przepisami, które wchodzą w życie 14 marca (a które uchwalono jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu) samochód straci kierowca prowadzący w stanie nietrzeźwości, kiedy w jego organizmie wykryto 1,5 promila alkoholu i więcej. Policja w takich przypadkach zabezpiecza pojazd, a o jego dalszym losie decyduje sąd. Samochód traci też sprawca wypadku, w którego organizmie wykryto powyżej promila alkoholu. Policja zarekwiruje auto, ale… odda po tygodniuWszystko wskazuje jednak na to, że… będzie to tylko „pokazówka”, bowiem ani poprzedni rząd PiS, ani nowa koalicja rządząca nie zadbała o przepisy wykonawcze. Co to oznacza w praktyce – pytano na antenie TVP Info ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka.– Według tych niekompletnych przepisów, które weszły w życie, każdy kierowca pod wpływem alkoholu straci pojazd, ale na pewien czas. (…) Dzisiaj każdemu, kto zostanie zatrzymany pod wpływem, zostanie zatrzymane auto, policja zatrzyma je na siedem dni – powiedział polityk w programie „Gość poranka”.Wyjaśnił, że problem i kontrowersje pojawiają się w kontekście tego, co nastąpi po owych siedmiu dniach – a tutaj o ewentualnym dalszym zatrzymaniu pojazdu decyduje prokuratura i sąd.Pokazówka? „Teoretyczny bat na kierowców”– To będzie pokazówka? Dziś policja zatrzyma auto, ale po siedmiu dniach będzie musiała mu oddać? – dopytywał prowadzący rozmowę Mariusz Piekarski.Klimczak ucina: to pretensje do poprzedników. – Nasi poprzednicy doskonale wiedzieli, że zaproponowali teoretyczny bat na kierowców, bez przepisów wykonawczych, z ogromnymi konsekwencjami – powiedział minister.Na uwagę, że w ciągu trzech miesięcy urzędowania nowego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara można było przygotować odpowiednie przepisy wykonawcze, Klimczak odpowiedział, że nie chce krytykować szefa resortu sprawiedliwości, bo otrzymał ministerstwo „które ma największy bałagan do uporządkowania po PiS”. Klimczak: Do paki, a nie zabierać samochódDopytywany, czy osobiście jest za tym, by odbierać samochody, gość TVP Info uznał, że trzeba surowych kar dla pijanych kierowców, ale niekoniecznie odbierania pojazdów. – Tego typu przepisy obowiązują w kilku państwach Unii Europejskiej. Chciałbym wiedzieć, czy będą miały takie same skutki jak w tych państwach, czy rzeczywiście zmniejszy się liczba osób zatrzymywanych pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Bo jeżeli okaże się, że to był tylko teoretyczny bat na kierowców, to po co stosować takie prawo… – ocenił minister infrastruktury. – Ja uważam, że jeżeli ktoś jest zatrzymany pod wpływem alkoholu lub środków uderzających, powinien iść po prostu do paki, a nie zabierać mu samochód – podsumował.