To czterech współpracowników prezydenta Dudy. Czterej byli współpracownicy prezydenta Andrzeja Dudy, którzy obecnie są ambasadorami, nie znaleźli się na liście kilkudziesięciu dyplomatów, wobec których Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu ich misji – ustalił portal tvp.info. To Jakub Kumoch, Adam Kwiatkowski, Paweł Soloch i Krzysztof Szczerski. Jakub Kumoch jest obecnie ambasadorem w Chinach, Adam Kwiatkowski przy Stolicy Apostolskiej, Paweł Soloch w Rumunii a Krzysztof Szczerski jest stałym przedstawicielem RP przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ich nazwiska nie znalazły się na liście kilkudziesięciu ambasadorów, których odwołania chce szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiła się informacja „cichym układzie” między prezydentem a premierem w sprawie ambasadorów. Miał on polegać na tym, że Andrzej Duda zgodzi się na kandydatury przedstawiane przez MSZ, a w zamian za to na stanowiskach mieli pozostać czterej „prezydenccy” dyplomaci. Według Gazety Wyborczej prezydent miał jednak, pod wpływem Marcina Mastalerka, zmienić zdanie i zakwestionować obsadę placówek w USA, Francji i NATO. MSZ przekazało w środę, że Radosław Sikorski podjął tego dnia decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Ministerstwo dodało, że proponowane zmiany zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez premiera Donalda Tuska zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze. Jednocześnie MSZ wyraziło nadzieję „na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju”. Prezydent przypomina o swoim podpisie Przebywający w USA prezydent Andrzej Duda stwierdził, że „nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać ani odwołać bez podpisu prezydenta”. – Fundamentalne znaczenie ma decyzja, którą podejmuje Prezydent RP – podkreślił prezydent. Z kolei szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w Polsat News oświadczył, że prezydent Duda „nie zgadza się na hurtowe odwoływanie ambasadorów, bez konkretnych przesłanek i podawania przyczyn”. – Kilka tygodni temu minister Radosław Sikorski przysłał do Pałacu Prezydenckiego listę kilkudziesięciu ambasadorów i chciał hurtowo dokonywać zmian. Usłyszał od współpracowników prezydenta, że prezydent do każdego z ambasadorów podchodzi w sposób odpowiedzialny i merytoryczny, że nie zgadza się na hurtowe odwoływanie ambasadorów, bo albo są konkretne zarzuty i przesłanki w kierunku jakiegoś ambasadora albo ich nie ma. Prezydent powiedział: proszę mi przedstawić informacje w każdej placówce, co wam się nie podoba, czy ktoś z ambasadorów działa źle – mówił Mastalerek. Podkreślił, że prezydent i premier muszą się wspólnie zgodzić na odwołanie i powołanie ambasadorów. Jak ocenił, jeśli jednostronne premier będzie zrywał z taką praktyką, to pokaże nieodpowiedzialność rządu w sprawach międzynarodowych. Stwierdził też, że ambasadorowie nie są ambasadorami rządu, tylko Rzeczypospolitej. – Panu premierowi chyba się coś pomyliło. Jeśli premier mówi o jakiejś lojalności, to ambasador ma mieć lojalność tylko wobec Rzeczypospolitej, nie wobec rządu premiera Donalda Tuska, nie wobec Platformy Obywatelskiej – powiedział szef gabinetu prezydenta.