Wielki hit gali. Oscarową tradycją jest już, że nominowani w kategorii „najlepsza piosenka” w trakcie gali wykonują swoje utwory. W tym roku byli to m.in. Billie Eilish, Jon Batiste, Dan Wilson i… Ryan Gosling, którego wykonanie „I’m Just Ken” poderwało całe Dolby Theatre. Ten występ przejdzie do historii ceremonii. To był najbardziej wyczekiwany występ tego wieczoru. Gosling zapierał się rękami i nogami, by nie musieć raz jeszcze śpiewać, że „jest tylko Kenem”, ale podjął się wyzwania i... przeszedł samego siebie. Występ ubranego w różowy garnitur aktora porwał widownię, która śpiewała i tańczyła razem z nim. Co ciekawe, na scenie oprócz Goslinga pojawił się m.in. legendarny Slash z Guns N’ Roses. Pomimo znakomitego widowiska, które stworzył, Gosling Oscara za najlepszą piosenkę nie wygrał. Statuetka powędrowała do Billie Eilish i Finneasa O'Connella za inny utwór z filmu „Barbie”: „What Was I Made For?”.