Chcą na to przeznaczyć 10 mld euro. Niemieckie samorządy chcą przygotować się na wypadek wybuchu wojny. Szef Związku Miast i Gmin mówi wprost: „Potrzebujemy schronów i syren alarmowych”. Miliard euro rocznie przez najbliższych dziesięć lat na inwestycje związane z przygotowaniami do wojny – to propozycja, jaką złożył André Berghegger. Przewodniczący Niemieckiego Związku Miast i Gmin wyjaśnia, że liczba schronów z czasów zimnej wojny kurczy się i obecnie znalazłoby się w nich miejsce dla pół miliona ludzi, czyli mniej niż jednego procenta mieszkańców Niemiec.– Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że trzeba być gotowym na każdą ewentualność – podkreśla Berghegger w wywiadzie dla grupy medialnej Funke.Dobry kierunek– 100 miliardów euro na armię to dobry kierunek, ale ważne jest też bezpieczeństwo ludzi – podkreśla wieloletni samorządowiec i poseł, wskazując konieczność stawiania syren alarmowych w każdej gminie. Komórki mogą zawieść – przestrzega.Kilka godzin wcześniej podobnymi przemyśleniami na temat niewystarczającej liczby schronów podzielił się minister obrony Niemiec. Boris Pistorius był w Skandynawii. Finlandia ma podziemne miejsca na wypadek ataku dla 90 procent mieszkańców.Nakaz budowy schronów wprowadzić chce też Estonia.