Prezydent kraju odnalazł się w Portoryko. Premier Haiti Ariel Henry przebywa od wtorku w Puerto Rico. Wcześniej przez kilka dni miejsce jego pobytu nie było znane. Wciąż nie wiadomo, kiedy i jak premier wróci na Haiti, gdzie gangi próbują przejąć kontrolę nad krajem i ostrzegają przed ludobójstwem, jeśli dojdzie do wojny domowej. Od zeszłego tygodnia w stolicy Haiti Port-au-Prince jest bardzo niespokojnie. Gangi przeprowadzają skoordynowane ataki na organy ścigania i instytucje państwowe. Uzbrojone grupy spaliły posterunki policji i uwolniły ponad cztery tysiące osadzonych z dwóch więzień. Podejmowane są też próby przejęcia międzynarodowego lotniska, aby uniemożliwić powrót premiera do kraju.CZYTAJ TAKŻE: Zbrojne gangi przejęły kontrolę nad gospodarką HaitiPrzemoc wybuchła, gdy Ariel Henry przebywał z oficjalną wizytą w Kenii, gdzie podpisał umowę regulującą misję tysiąca kenijskich policjantów na Haiti. Ich celem ma być przywrócenie bezpieczeństwa w tym karaibskim kraju. W niedzielę rząd Haiti wprowadził stan wyjątkowy. Organizacja Narodów Zjednoczonych podała, że 15 tysięcy osób zostało zmuszonych do ucieczki ze swoich domów w Port-au-Prince, a kolejne 300 tysięcy wysiedlono w wyniku przemocy ze strony gangów. Ich przywódca Jimmy „Barbecue” Chérizier zażądał ustąpienia premiera Ariela Henry’ego, ostrzegając, że w przeciwnym razie kraj ogarnie wojna domowa.– W grupie Vivre Ensemble walczymy o odzyskanie naszych terytoriów, co pozwoli nam wygrać bitwę o obalenie premiera Ariela Henry'ego tak szybko, jak to możliwe – powiedział dziennikarzom Jimmy Chérizier. Dodał, że Stany Zjednoczone, Kanada i Francja będą współodpowiedzialne za ludobójstwo na mieszkańcach Haiti, jeśli nie przestaną wspierać premiera Henry'ego. Ariel Henry został zaprzysiężony po zamordowaniu w 2021 r. przez kolumbijskich najemników prezydenta Jovenela Moïsego. Zgodnie z ówczesnymi ustaleniami, na Haiti miały zostać przeprowadzone wybory, a Ariel Henry miał oddać władzę. Tak się jednak nie stało, co wywołało falę protestów w kraju. Uzbrojone gangi, korzystające z broni przemyconej ze Stanów Zjednoczonych, przejęły kontrolę nad większą częścią Port-au-Prince.