Kobieta zmarła w piątek w szpitalu. 23-letni Dorian S. przyznał się do zabicia 25-letniej Białorusinki w centrum Warszawy. Według informacji „Faktu” sprawca chciał nastraszyć i okraść kobietę, ponieważ potrzebował pieniędzy. Podczas przesłuchania miał dodać, że dokładnie nie pamięta, co się stało. Do zdarzenia doszło w niedzielę 25 lutego. Napastnik zaszedł swoją ofiarę od tyłu i przyłożył jej nóż do szyi. Dusząc kobietę i zatykając jej usta, siłą zaciągnął do pobliskiej bramy, gdzie ją zgwałcił. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca, który poinformował policjantów. Białorusinka przez kilka dni walczyła o życie w szpitalu. Zmarła w piątek 1 marca. – Przyjechała już do naszego szpitala w stanie bardzo poważnym, mimo to lekarze starali się ratować jej życie. Bezpośrednią przyczyną zgonu kobiety była śmierć mózgu — przekazała w rozmowie z Onetem rzecznika prasowa UCK WUM Barbara Mietkowska. Media: Przyznał się do winy Wcześniej mężczyzna został namierzony przez policję. – 23-latek wpadł, kiedy wychodził z budynku, w którym wynajmował mieszkanie. Był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu. Podczas przeszukania zajmowanego przez niego lokalu policjanci znaleźli i zabezpieczyli między innymi duży nóż kuchenny i kominiarkę użyte do popełnienia przestępstwa. Wiadomo już, że napastnik zrabował swojej ofierze dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych oraz portfel – poinformował podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji. 23-latek usłyszał zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Według „Faktu” sprawca przyznał się do winy, choć zaznaczył, że nie pamięta, co się stało. Dorian S. Mieszkał w Warszawie z partnerką, do której udało się dotrzeć „Faktowi”. — To dla mnie szok. Sama chciałabym wiedzieć, dlaczego to zrobił – powiedziała. 23-latek był już w kartotece policji. Wcześniej był karany za posiadanie narkotyków i drobne kradzieże. Teraz grozi mu dożywocie.