Prof. Agnieszka Legucka w programie „Gość Poranka”. To było inne orędzie niż w latach poprzednich – podsumowuje czwartkowe wystąpienie Władimira Putina prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. W programie „Gość Poranka” ekspertka wskazuje, że mniej było gróźb wobec Zachodu, a rosyjski despota bardziej skupił się na polityce wewnętrznej. – Putin używając wojny zredefiniował swoją umowę społeczną z Rosjanami – oceniła. Powodów jest kilka. Władimir Putin w czwartek wygłosił doroczne orędzie przed Zgromadzeniem Federalnym, tj. na wspólnym posiedzeniu obu izb parlamentu. W tym roku terminarz jest szczególny, bo w połowie marca odbędą się „wybory prezydenckie” w Rosji.Rosja ma się świetnie. Ale tylko do wyborów– W porównaniu z poprzednimi (orędziami) nie było tak wiele gróźb; w ogóle kontekst zachodni był mniej akcentowany, niż polityka wewnętrzna, co wpisało się w kampanię wyborczą i taki sowiecki styl propagandy. Miało to na celu pokazanie, że Rosja rozwija się świetnie, a na przyszłe lata już nie pięciolatka (pięcioletni plan rozwoju gospodarki narodowej – red.), a sześciolatka; będzie jeszcze lepiej – komentuje gość TVP Info.W jej ocenie element gróźb był dość stały dla kremlowskiego reżimu: „Zachód jest wszystkiemu winiem”, „Rosja musi się bronić”. – Pamiętam takie przemówienie z 2018 roku, gdy Władimir Putin pokazywał bezpośrednie możliwości atakowania Waszyngtonu za pomocą specjalnej technologii. Pokazywał to w PowerPoint, latała rakieta w kosmosie i to miało przestraszyć Zachód. To, że straszą Zachodem Rosjan, a Zachód sobą, jest stałym elementem – podsumowała prof. Legucka.Prof. Legucka: Trudno nam to sobie wyobrazićEkspertka PISM wskazała, że kontekst wewnętrzny musiał przeważyć, szczególnie w „przedwyborczym” okresie, gdy każdy Rosjanin odczuwa skutki wojny: szalejącą inflację, rodziny tracące ojców i mężów wysyłanych na front. – Natomiast nie jest to taki impakt, jaki chcielibyśmy widzieć, że reżim się kruszy, elity buntują. Putin używając wojny zredefiniował swoją umowę społeczną z Rosjanami: wojna pochłania wysiłek całej Rosji, ale on twierdzi, że wojna jest daleko, nie jest elementem życia społecznego, a jednocześnie dzięki wojnie umacnia się przy władzy, co trudno nam może sobie wyobrazić. Jest efekt skupienia się wokół ośrodka prezydenckiego, ale nie w takim kontekście, że popierają wojnę – powiedziała. Prowadzący rozmowę Roch Kowalski dopytywał, czy jednym z elementów tworzenia państwa autokratyczno-totalitarnego jest zastraszanie uczestników pogrzebu Aleksieja Nawalnego. Ekspertka: To błąd Zachodu na Ukrainie– Cel jest taki, by zniechęcić Rosjan, by przyszli na pogrzeb Aleksieja Nawalnego. (…) Ten element totalitarny w państwach powinien, także wiązać się z mobilizacją społeczną. To akurat nie przenosi się na społeczeństwo rosyjskie – Rosjanie się raczej adaptują, niż mobilizują. Też się boją, że po tak zwanych wyborach w połowie marca Putin ogłosi kolejną falę mobilizację – wskazuje „Gość Poranka”.Zdaniem prof. Leguckiej Zachód stracił przez ostatni rok szansę na odwrócenie losów wojny na Ukrainie. – W obawie przed tym, co może zrobić Rosja, dostarczano tylko tyle broni, by Ukraina przetrwała, a nie tyle, by wygrała. Głównie (strach) USA i Niemiec – to dwa państwa, które są takimi wstrzymującymi liderami, bo pozostałe państwa chowają się trochę za ich plecami. Ta strategia była krótkowzroczna – podsumowała ekspertka PISM.