Nie wyślemy naszych żołnierzy, mówią przywódcy kolejnych państw. Stany Zjednoczone nie wyślą wojsk na Ukrainę – oznajmiła we wtorek rzeczniczka amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson, komentując poniedziałkową wypowiedź Emmanuela Macrona. Wcześniej w podobnym tonie wypowiedzieli się przedstawiciele innych państw w tym m.in. premier Donald Tusk. – Prezydent Biden jasno wypowiadał się, że USA nie wyślą wojsk, by walczyć na Ukrainie – powiedziała Watson. Odniosła się w ten sposób do poniedziałkowych słów francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, że nie należy wykluczać wysłania zachodnich wojsk lądowych na Ukrainę w przyszłości.Wcześniej Hiszpania dołączyła do innych krajów UE – w tym m.in. Polski, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch – które odpowiadając Emmanuelowi Macronowi, wykluczyły możliwość wysłania wojsk do Ukrainy. – Nie wyślemy swoich żołnierzy – oświadczyła rzeczniczka prasowa rządu Pilar Alegria.Alegria podkreśliła, że o ile Hiszpania nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę, to nawołuje do przyspieszenia i zwiększenia dostaw broni. – Solidarność to najlepsza broń jaką posiada Europa – zaznaczyła rzeczniczka, cytowana przez agencję EFE.Komentarze po słowach Macrona ws. wysłania wojsk na UkrainęPodobną deklarację złożył szef MSZ Włoch wicepremier Antonio Tajani. – To idea Macrona – podkreślił Tajani w czasie wizyty w Zagrzebiu.Ale „kiedy mówi się o wysłaniu wojsk trzeba być bardzo ostrożnym, bo nie możemy sprawić, by myślano, że jesteśmy na wojnie z Rosją” – dodał włoski minister spraw zagranicznych.– My nie prowadzimy wojny z Rosją, bronimy Ukrainy – zaznaczył wicepremier Tajani.Powiedział następnie: „ja osobiście nie jestem zwolennikiem wysłania włoskich wojsk, by walczyły na Ukrainie”.Przeczytaj także: Ukraińska armia zestrzeliła dwa rosyjskie myśliwcePomysł Macrona odrzucili także Niemcy. Pisaliśmy o tym TUTAJ.Żołnierzy nie wyśle również NATO. Tak zadeklarował sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. To samo mogliśmy usłyszeć z ust premierów Czech i Polski podczas wtorkowego spotkania Petra Fiali i Donalda Tuska w Pradze. Przeczytasz o tym TUTAJ.Głos zabrał także Watykan. – Wysłanie wojsk na Ukrainę doprowadziłoby do „eskalacji” konfliktu, „straszliwego scenariusza” – to opinia sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro ParolinGłos zabrał również prezydent Bułgarii Rumen Radew. Na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Słowenii Nataszą Pirc Musar, która składa wizytę w Sofii, Radew stwierdził, że idee Macrona wywołują u niego wyraźne zaniepokojenie.– Wszyscy widzimy, że strategia dawania Ukrainie coraz więcej broni nie daje wyników. Powinniśmy być bardzo ostrożni, ponieważ wielkim problemem już nie jest broń, a fakt, że na polu walki brakuje ludzi. Wierzę, że unijni liderzy będą na tyle rozsądni, by wyrazić poparcie dla Ukrainy w sposób zrównoważony i nie dopuścić do eskalacji i niebezpieczeństwa wybuchu trzeciej wojny światowej – powiedział Radew.Jednocześnie premier Bułgarii Nikołaj Denkow, który w poniedziałek złożył wizytę w Kijowe i mówił o dwustronnym porozumieniu z Ukrainą, kategorycznie zdementował, by angażował Bułgarię w wysłanie wojsk do tego kraju.Prezydent Chorwacji Zoran Milanović zaznaczył we wtorek, że „żaden żołnierz chorwacki nie będzie walczyć na Ukrainie”, oskarżając przy tym premiera Andreja Plenkovicia o chęć wciągnięcia Chorwacji w wojnę – przekazała agencja Hina.Milanović zareagował na oświadczenie Plenkovicia, w którym premier przyznał, że „w parlamencie brakowało czterech głosów, aby zatwierdzić udział Chorwacji w misji szkolenia ukraińskich żołnierzy, dlatego nie zaproponował nawet możliwości wyjazdu chorwackich żołnierzy na Ukrainę”.„Oświadczenie premiera Plenkovicia potwierdziło definitywnie, że jest on politykiem o niebezpiecznych zamiarach, który gdyby mógł, poprowadziłby chorwackich żołnierzy na wojnę na Ukrainie” – oświadczył w komunikacie prezydent Milanović.„Z jego słów jasno wynika, że Chorwacja nie zaproponowała wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę tylko dlatego, że Plenković nie może teraz liczyć na wsparcie chorwackiego parlamentu i prezydenta w związku z takim szaleństwem” – dodał Milanović.W oświadczeniu podkreślono, że stanowisko prezydenta jest „stanowcze i jasne: dopóki jest on prezydentem kraju i najwyższym dowódcą Sił Zbrojnych Republiki Chorwacji, ani jeden chorwacki żołnierz nie pojedzie na wojnę na Ukrainie”.Co powiedział Macron?W poniedziałek w Paryżu toczyły się wielostronne rozmowy, poświęcone wojnie w Ukrainie i wsparciu dla tego kraju. W drugą rocznicę rosyjskiej inwazji Emmanuel Macron zaprosił przywódców, by rozmawiać o wzmocnieniu współpracy na rzecz wsparcia dla Kijowa.Francuski prezydent powiedział po zakończeniu obrad, że nie należy „wykluczać” wysłania zachodnich wojsk lądowych na Ukrainę w przyszłości, choć jego zdaniem na obecnym etapie „nie ma konsensusu" w tej sprawie. – Na tym etapie nie ma zgody na wysłanie wojsk na Ukrainę – zaznaczył Macron.Na słowa prezydenta Francji zareagowała Federacja Rosyjska; ogłosiła w komunikacie, że moment przyłączenia się danego członka NATO do wojny po stronie Ukrainy będzie oznaczać bezpośrednią konfrontację Rosji z Sojuszem.We wtorkowe popołudnie szeroko komentowaną wypowiedź Macrona doprecyzował szef MSZ Francji. Francja: Szef MSZ prostuje wypowiedź MacronaStephane Sejourne powiedział we wtorek, że niektóre z form pomocy Ukrainie mogą wymagać obecności zachodnich wojsk na terytorium tego kraju, ale „bez przekraczania progu militarnego zaangażowania”.Sejourne podkreślił, że chodzi o personel, który nie będzie realizował misji ofensywnych, a jedynie misje wspierające np. w zakresie produkcji broni, rozminowywania czy zadań związanych z cyberbezpieczeństwem na terytorium Ukrainy.Przeczytaj także: PE zatwierdził 50 md euro dla Ukrainy. Ostateczna decyzja