Według ustaleń Onetu oskarża kierownictwo PiS o tuszowanie sprawy. Edgar Kobos przyznał się do brania łapówek za załatwianie u wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka wiz dla cudzoziemców. Z zeznań Kobosa wynika, że miał wręczać prezenty Wawrzykowi – ustalił portal Onet. Posiedzenie Komisji śledczej do spraw afery wizowej – TRANSMISJAO szczegółach zeznań składanych za zamkniętymi drzwiami komisji śledczej pisze Onet. Przed członkami tego gremium stawił się Edgar Kobos, 25-letni współpracownik byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, który odmówił składania zeznań. Na inną strategię postawił Edgar Kobos. Przyszedł z trójką adwokatów i już w słowie wstępnym przyznał się do udziału w aferze. Mały świadek koronny„Jednocześnie oskarżył rząd PiS o próbę tuszowania afery. – Kierownictwo polityczne Zjednoczonej Prawicy próbowało tuszować aferę wizową. Gdy byłem w areszcie, Piotr Wawrzyk był wiceministrem w MSZ. Zmieniło się to dopiero wtedy, gdy zostałem przez sąd zwolniony i mógłbym pójść do mediów i nagłośnić sprawę. Wtedy premier Morawiecki zdymisjonował Wawrzyka” – opowiadał cytowany Kobos. Określił siebie „typowym politycznym wychowankiem obozu Zjednoczonej Prawicy”. Kobos stara się o status małego świadka koronnego, by w zamian za zeznania uzyskać nadzwyczajne złagodzenie kary. „Przed komisją śledczą powiedział, że w prokuraturze przyznał się do większej liczby nielegalnie załatwionych wiz, niż wynikało to z materiałów zebranych w śledztwie” – pisze Onet. „Chcę spróbować naprawić swoje błędy, chcę mówić, ale dotychczas nie miałem do kogo — mówił, sugerując, że prokuratura Ziobry nie była zainteresowana wyjaśnieniem afery, dlatego, że była ona niekorzystna dla PiS przed wyborami” – czytamy na portalu. Kobos w kontekście afery miał także wymienić Centrum Decyzji Wizowych MSZ. „Oczko w głowie ostatniego szefa MSZ w rządach PiS Zbigniewa Raua, który umieścił tę nowo utworzoną instytucję w Łodzi, czyli w swym okręgu wyborczym” – przypomina Onet i dodaje, że Kobos wymienił nazwisko Raua, sugerując odpowiedzialność za aferę wizową. Onet wskazuje, że to był „także sygnał dla kandydata na prezydenta stolicy Tobiasza Bocheńskiego”, który był bliskim współpracownikiem Raua. Onet przypomina, że żona Bocheńskiego, Elżbieta była prawą ręką Raua w MSZ.