Dyskusja wokół studiów podyplomowych po aresztowaniu rektora uczelni. Trzeba by określić, co to znaczy „dobre” studia MBA; resort nauki będzie nad tym pracować i szukać rozwiązań dotyczących kwestii regulacji studiów podyplomowych – zapowiedział we wtorek gość Tok FM, wiceminister nauki Maciej Gdula. Wiceminister nauki Maciej Gdula na antenie Tok FM przypomniał, że obecnie w Polsce nie ma regulacji dotyczących studiów MBA – nie bada tego Polska Komisja Akredytacyjna, a jakości nie zatwierdza MNiSW. – To jest biznes, który stworzono w takim przekonaniu: ludzie przecież sami wybiorą najlepsze produkty. A jak będą chcieli gorsze – no to wezmą gorsze; my się do tego nie mieszamy – powiedział.Gdula dodał, że często ingerencja państwa jest źle odbierana, jako rodzaj niepotrzebnej kontroli w przedsięwzięciach biznesowych, jakimi są m.in. płatne studia MBA. – Jest często taka narracja: „Ooo, tu państwo wchodzi! Po co mi państwo będzie w szkole decydować, jaki jest kolor ścian albo rozmiar kopert. Niech się odczepi od uczciwego biznesu” – powiedział.Wiceminister przyznał, że sam pomysł, aby ludzie mający dyplomy studiów MBA mogli zarządzać biznesem i np. prowadzić firmy, „jest całkiem dobry – przy założeniu, że po drugiej stronie są prywatne firmy, które biorą pod uwagę, czy dyplom jest z Collegium Humanum, czy z kolegium Porządne Studia. A potem pojawia się w tym systemie poważne zaburzenie. Mianowicie: te dyplomy są potrzebne w instytucjach państwowych, spółkach Skarbu Państwa (…)”.Dobry MBAZdaniem Macieja Gduli trzeba określić, co to znaczy „dobry MBA”.– Są takie koncepcje, żeby wprowadzić – na przykład do ustawy – wymóg certyfikacji. Na przykład są trzy firmy międzynarodowe, które dokonują certyfikacji tych studiów, i można by było to wprowadzić. Ale to oznacza duże koszty po stronie uczelni. Powstaje pytanie: kto za to ma zapłacić? Oczywiście pojawi się pomysł, żeby płaciło państwo – powiedział wiceminister.Zastrzegł on, że trzeba w tej kwestii szukać rozwiązań i że MNiSW będzie nad tym pracować: – Kwestia regulacji studiów podyplomowych, ich jakości, jest dla nas istotna.Jak zastrzegł, „nie chodzi o to, żeby nie można było otworzyć nowego kierunku, żeby był wielki kłopot z tworzeniem studiów”. – Ludzie muszą rozwijać kwalifikacje; jest system uczenia się przez całe życie. Ale musimy uniknąć takiego typu rozregulowania. Zwłaszcza, jeśli chodzi o dostęp do ważnych stanowisk, w spółkach Skarbu Państwa czy samorządzie.MBA (Master of Business Administration) to studia podyplomowe, najczęściej zaoczne, które trwają w Polsce od roku do 2 lat. Pierwsze takie studia zaczęły być organizowane w USA na początku lat 50. XX w.Dużą wagę przykłada się w nich do umiejętności praktycznych. Jako pierwszy taki program w Polsce pojawiły się w 1989 roku Studia MBA Koźmińskiego, będące – według portalu Perspektywy – kopią programów amerykańskich. Pierwszymi słuchaczami MBA byli dyrektorzy państwowych przedsiębiorstw i prywatni przedsiębiorcy, którzy szykowali firmy do transformacji. Potem na studia MBA szli menedżerowie, związani z branżami takimi, jak IT, zdrowie, inżynieria, finanse, itp.Sprawa Collegium HumanumJedną z uczelni prowadzących MBA jest Collegium Humanum, które powstało w 2018 r. w Warszawie. Dziennikarze m.in. „Newsweeka” ustalili, że prywatna uczelnia miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy ułatwiają m.in. ścieżkę do rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Wśród absolwentów Collegium Humanum byli m.in. politycy z różnych ugrupowań politycznych, prezesi i członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, oficerowie służb specjalnych i dowódcy wojskowi. W połowie lutego (16.02) resort nauki złożył wniosek do Krajowej Administracji Skarbowej o kontrolę w Collegium Humanum. Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) zatrzymało w minionym tygodniu m.in. kanclerza, kwestora, prorektorkę ds. kształcenia podyplomowego i rektora tej uczelni.Natomiast szef resortu nauki Dariusz Wieczorek złożył do Krajowej Administracji Skarbowej wniosek o kontrolę w tej uczelni. – Jeżeli potwierdzą się zarzuty o przestępczej działalności w Collegium Humanum, to będzie trzeba występować o ewentualne unieważnienie dyplomów na drodze sądowej – mówił Wieczorek w poniedziałek w Bydgoszczy. Jak przyznał, nie ma procedur postępowania w takich przypadkach, gdyż do tej pory nie było takich przypadków, a decyzję o ewentualnym u nieważnieniu dyplomów musiałby podjąć sąd. – To nie jest chyba tylko przypadek Collegium Humanum. To jest przypadek wielu podyplomowych studiów, które są w Polsce prowadzone. Problem polega na tym, że od 2016 r. nie ma kompletnie żadnego nadzoru na tym, co robią te prywatne uczelnie, jeżeli chodzi o studia podyplomowe. Na pewno nie może być tak, że jakiekolwiek studia podyplomowe, po których ma się jakieś kwalifikacje – czy to MBA, czy to kwalifikacje nauczycielskie – nie mogą być bez kontroli. Jakość nauki jest kluczowa – tak samo na studiach dziennych, jak i na studiach podyplomowych – mówił minister.