„W moim interesie jest też sukces i wierność Ameryki wobec sojuszników”. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wystąpił w think tanku Atlantic Council. Polityk podkreślił konieczność dalszego wsparcia dla Ukrainy oraz konieczność zacieśniania współpracy w ramach NATO. Sikorski swoje wystąpienie rozpoczął od osobistego wyznania i podzielił się informacją o swoim synu, który jest żołnierzem armii USA. Wspominając o swojej żonie, która jest Amerykanką, Sikorski wyznał również, że jego syn jest amerykańskim żołnierzem.– Moje serce i zobowiązania są związane z Polską, ale w moim interesie jest też sukces i wierność Ameryki wobec sojuszników – podkreślił szef MSZ. W swoim wykładzie w siedzibie waszyngtońskiego think tanku Sikorski mówił o wadze obecnego momentu w historii i konsekwencji wyborów, które stoją przed Ameryką i jej sojusznikami.Pomoc UkrainiePrzedstawił przy tym trzy kroki konieczne jego zdaniem do „bardziej stabilnego i bezpiecznego świata”: natychmiastowe dostarczenie Ukrainie potrzebnej jej amunicji, zmasowane inwestycje w bezpieczeństwo po obu stronach kontynentu oraz poszerzanie i pogłębianie sojuszy.Sikorski zaznaczył, że chociaż jest polskim ministrem spraw zagranicznych, sam ma interes także w tym, by „Ameryka pozostała wystarczająco zasobna i pewna siebie, by pozostać wierna swoim sojusznikom”, ze względu na związki rodzinne, w tym amerykańską żonę oraz syna służącego w wojsku USA. Przestrzegał też przed izolacjonizmem i obłaskawianiem Władimira Putina.– Zdaję sobie sprawę, że appeasement może wydawać się łatwiejszą ścieżką. Ale to tak naprawdę ślepy zaułek. Obawiam się że jeśli Ameryka nie zbierze się wspólnie z Europą, by umożliwić ukraińskie zwycięstwo, nasza wspólnota państw demokratycznych zacznie się rozłamywać. Sojusznicy zaczną rozglądać się za innymi sposobami na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, a niektórzy z nich będą sięgać po broń ostateczną – powiedział Sikorski.