Jasne stanowisko szefa MSZ. Polityka appeasementu może wydawać się łatwiejszą ścieżką, ale obawiam się, że może doprowadzić do rozłamu między USA i jej sojusznikami – powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas wystąpienia w think tanku Atlantic Council. Przestrzegł też, że jeśli Putin nie zostanie pokonany, nie zatrzyma się na Ukrainie. „Zdaję sobie sprawę, że appeasement, może wydawać się łatwiejszą ścieżką. Ale obawiam się (...) że jeśli Ameryka nie zbierze się wspólnie z Europą, by umożliwić ukraińskie zwycięstwo, nasza wspólnota państw demokratycznych zacznie się rozłamywać. Sojusznicy zaczną rozglądać się za innymi sposobami na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, a niektórzy z nich będą sięgać po broń ostateczną” – powiedział Sikorski podczas wykładu w Waszyngtonie.Ostrzegł przy tym, że jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana na Ukrainie, posunie się dalej i ruszy bliżej granic NATO. Zaznaczył jednak, że dobrą wiadomością jest to, że Putin zdecyduje się na takie kroki „tylko jeśli będzie myślał, że ujdzie mu to na sucho”.„Do nas należy wybór, czy chcemy kształtować historię sami, czy pozwolić, by była kształtowana przez innych w Moskwie, Teheranie, Pekinie. Pokonanie Putina to słuszna rzecz w jak najszerszym sensie tego słowa, to moralnie ugruntowane, strategicznie mądre, wojskowo uzasadnione i ekonomicznie korzystne. To przeważa nad polityką i jest ważniejsze niż partyjniactwo” – przekonywał szef MSZ.