Wcześniej należała do brytyjskiego policjanta. Kula wystrzelona z pistoletu, z którego zginął John Lennon, trafi na aukcję. Niezwykły artefakt, który zostanie wylicytowany 29 lutego, przez lata należał do brytyjskiego funkcjonariusza policji Briana Taylora. Po jego śmierci rodzina zdecydowała o przekazaniu kuli na aukcję organizowaną przez dom aukcyjny z Newcastle. Szacuje się, że obiekt może zostać sprzedany za 1,5-2 tys. funtów (7,5-10 tys. zł). Warto podkreślić, że nie jest to kula, od której zginął John Lennon. Pocisk został wystrzelony z pistoletu już po śmierci muzyka.Kula wystrzelona z rewolweru, którego używał zabójca gwiazdy Beatlesów Mark Chapman, została sprezentowana Brianowi Taylorowi w ramach „przeprosinowego” prezentu. Podczas swojej wizyty w Nowym Jorku w 1984 roku funkcjonariusz brał udział w patrolu policji, w trakcie którego doszło do strzelaniny. Jako policjant z Wielkiej Brytanii i osoba wizytująca, nie był uzbrojony, co stanowiło dodatkowe zagrożenie w trakcie, jak się okazało, niebezpiecznego patrolu.Jak opisuje „The Telegraph”, by wynagrodzić koledze po fachu przykry incydent i zagrożenie, nowojorscy policjanci postanowili przekazać mu niecodzienny prezent. Ponieważ ich gość był Brytyjczykiem i wielkim fanem Beatlesów, pozwolili mu strzelić z broni, od której zginął John Lennon, a wystrzelony pocisk zachować na pamiątkę. Podarunek sprawił wielką radość Taylorowi. Kulę oprawił w ramkę, która przez wiele lat zdobiła jego biuro. Po jego śmierci rodzina uznała, że warto przekazać artefakt dalej i przeznaczyć go na aukcję.– To jedna z tych nieco makabrycznych rzeczy, które od czasu do czasu trafiają na aukcję. Istnieje wręcz fanatyczna grupa fanów Beatlesów, którzy chętnie wejdą w posiadanie wszystkiego, co z nimi związane. Ale faktem jest, że pamiątki, takie jak ta, trafiają się niezwykle rzadko. To naprawdę niecodzienny i niepowtarzalny przedmiot – podkreślił w rozmowie z BBC Fred Wyrley-Birch, dyrektor w domu aukcyjnym Anderson & Garland.