Służby szykują prowokacje? Reżim Aleksandra Łukaszenki przeprowadza w niedzielę wybory do Izby Reprezentantów (izby niższej parlamentu) i samorządów lokalnych. Startują w nich jedynie kandydaci lojalni wobec dyktatora. Do bojkotu głosowania i jego wyników wezwała społeczność międzynarodową i Białorusinów liderka opozycji Swiatłana Cichanouska. Biełsat informuje, że można spodziewać się prowokacji, bo służby od miesięcy szykują się na pacyfikację protestów. Trwające od tygodnia wybory poprzedziła brutalna kampania wyborcza, której towarzyszyły zakrojone na szeroką skalę represje i brutalna eliminacja wszystkich przedstawicieli opozycji. Udział w wyborach uniemożliwiono kandydatom partii opozycyjnych, które – zauważa Biełsat – zostały w ostatnich miesiącach zlikwidowane wyrokami lojalnych wobec aparatu władzy sądów. W wystąpieniu opublikowanym w mediach społecznościowych Swiatłana Cichanouska podkreśliła, że reżimowe wybory nie mają nic wspólnego z demokracją. – Wszystkie partie, które nie podporządkowały się reżimowi, a także niezależne media, zostały zmuszone do milczenia – mówiła opozycjonistka. – Uniemożliwiono udział w wyborach wszystkim niezależnym kandydatom. Wielu z nich stało się więźniami politycznymi. Reżim Łukaszenki odmówił wpuszczenia na Białoruś niezależnych obserwatorów. Naród białoruski widzi fałsz tych pseudowyborów, które są jedynie pozorem demokracji. Teraz najważniejsze jest, by zdała sobie z tego sprawę również społeczność międzynarodowa – dodała. Swiatłana Cichanauska podkreśliła, że reżimowe wybory mają wszelkie dechy operacji wojskowej przeciwko własnym obywatelom, zdrowemu rozsądkowi i konstytucji. Będą prowokacje?Reżimowa Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że w trwającym od początku tygodnia przedterminowym głosowaniu wzięło udział niecałe 42 procent uprawnionych obywateli. Międzynarodowi komentatorzy podkreślają, że wybory, trwające cały tydzień, dają możliwość fałszerstw i manipulacji. Według niezależnych mediów studenci, żołnierze, emeryci i urzędnicy państwowi na Białorusi są zmuszani do oddania głosu. W wyborach został zniesiony próg frekwencji. Reżim uzna je za ważne niezależnie od tego, ile osób pójdzie do urn. Biełsat podaje, że białoruskie MSW stara się też zastraszyć obywateli, informując o ćwiczeniach z rozpędzania demonstracji i strasząc możliwymi zbrojnymi prowokacjami. Przed wyborami Łukaszenka zmienił przepisy, umożliwiając wojsku i milicji strzelanie do cywilów.