Gość programu „Rozmowy niesymetryczne” w TVP Info. Osiem lat rządów PiS to „pełzający zamach stanu, pełzająca likwidacja instytucji demokratycznych” – ocenił w programie „Rozmowy niesymetryczne” w TVP Info Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Zapytany, czy obawia się powrotu PiS do władzy, odparł, że „ten wirus w pewnej konstelacji kulturowo-społecznej może od nowa nabrać powietrza i eksplodować”. – W Polsce duch wolności nigdy nie umarł, dzięki temu, że byli ludzie w partiach politycznych, w elitach wśród młodzieży, w ruchu kobiet, którzy buntowali się i dawali wyraz temu, że się nie godzą na to, co robi rządząca partia, i w końcu się okazali skuteczni – mówił Adam Michnik, komentując odsunięcie PiS od władzy po ośmiu latach rządów. „Kaczyński to nie Jaruzelski” Ocenił że „Kaczyński to nie Jaruzelski”. – Mimo że patronował temu pełzającemu zamachowi stanu, pełzającej likwidacji instytucji demokratycznych, to jednak nie było więźniów politycznych. Oczywiście (były) prowokacje rozmaite, było używanie służb specjalnych, Pegasus, niemniej jednak to ciągle nie była pełnoskalowa dyktatura. Była opozycja, niezależne media. Krótko mówiąc – to nie była dyktatura komunistyczna – powiedział. CZYTAJ TAKŻE: Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Pegasusa. Znamy datęNazwał ten okres „polskim wariantem putinizmu, czyli „takim system przetworzonego bolszewizmu z elementami faszyzmu w wersji light”.Adam Michnik podkreślił, że Jarosława Kaczyńskiego zna od bardzo dawna i zawsze cenił go za inteligencję, więc pewnych rzeczy nie rozumie. „To nigdy nie jest koniec”– Nie rozumiem, co się stało, że on nagle mówi rzeczy kompletnie odklejone od rzeczywistości, mówi nonsensy, oczywiste idiotyzmy. Nie rozumiem, to do niego niepodobne jest. W dodatku Jarosław nigdy nie był fanatykiem, fanatykiem był Macierewicz. Kaczyński był człowiekiem chłodno kalkulującym. Więc pewne rzeczy mogę zrozumieć jako rezultat kalkulacji, a pewnych nie rozumiem – powiedział. Zapytany, czy boi się powrotu PiS do władzy, odparł: – To nigdy nie jest koniec, dlatego że – jak pisał Albert Camus w „Dżumie” – ten wirus, bakcyl może się schować, ale on nie umiera, on zawsze istnieje. On jest schowany pod podłogą, w bieliźnie, w śmietnikach, ale on istnieje. I w pewnej konstelacji kulturowo-społecznej on może od nowa nabrać powietrza i eksplodować.