Poseł Napieralski w TVP Info. Prezydent Andrzej Duda być może zgodzi się na propozycje koalicji rządowej i Unii Europejskiej, kiedy zobaczy, że do Polski będą mogły wpłynąć miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy – powiedział w programie „Gość Poranka” poseł Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Napieralski. W piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odwiedzi Polskę wraz z premierem Belgii Alexandrem De Croo. Wspólnie wezmą udział w trójstronnym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem. W czwartek szef polskiego rządu mówił, że „wszystko wskazuje na to, że wreszcie usłyszymy, że Polska ma odblokowane środki z KPO”. Grzegorz Napieralski mówił w TVP Info o oczekiwaniach na słowa o odblokowaniu KPO, bo te pieniądze należą się Polakom, a przez lata „były blokowane przez decyzje Zbigniewa Ziobry”. Nawiązując do wizyty w Brukseli ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, poseł KO mówił, że jego „pomysły na uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości przyniosły taki efekt, że wróciło zaufanie do Polski, rzecz najważniejsza w polityce międzynarodowej”. – Mamy naprawdę inną pozycję – ocenił. – Pojechał minister Bodnar i powiedział, że zmieniła się władza, jest większość parlamentarna, która chce tych zmian; jest problem z prezydentem, bo może to blokować, ale mamy pomysł jak to zrobić i chcemy to zrobić – komentował Napieralski. Co zrobi prezydent?W ocenie polityka prezydent być może zgodzi się na propozycje koalicji rządowej i UE w zakresie zmian w wymiarze sprawiedliwości i realizacji unijnych kamieni milowych, „kiedy zobaczy, że do Polski będą mogły wpłynąć miliardy euro”. Jego zdaniem te pieniądze „pomogą uratować naszą gospodarkę, pomogą rolnikom, w edukacji, w budowie infrastruktury, w ochronie środowiska”. – Te pieniądze od razu będą wykorzystane. Liczę na dobry dialog z Pałacem Prezydenckim – dodał. Ocenił jako „fałszywą” narrację PiS, że do odblokowania KPO wystarczyła zmiana władzy w Polsce. – Do czasów rządu PiS były dwa kraje, które blokowały wiele reform, były to Węgry i Polska. Do tego dochodziła napaść na wymiar sprawiedliwości, przejęcie mediów publicznych, zawłaszczanie kolejnych miejsc w Polsce, które państwo powinno dawać obywatelom; PiS je zagarniał dla siebie. PiS zagarniał państwo i uważał, że to jest wszystko dla nich – powiedział.Napieralski stwierdził, że PiS łamał zasady, które były w Unii Europejskiej. – Jak powstawała UE, głównym filarem była praworządność i współpraca. Idea UE powstała po drugiej wojnie światowej i nikt nie chciał powrotu do tego, co było wcześniej, każdy się tego bał – powiedział. Państwo „w miarę totalitarne”– Oczywiście nie chcę wracać do tego systemu, który budował Hitler i nie chciałbym tego tak porównywać, ale budowaliśmy państwo w miarę totalitarne pod rządami PiS – oznajmił Napieralski. – Jeżeli popatrzymy na historię Białorusi, to widzimy, jak Łukaszenka budował ten system. To nie było tak, że on od razu ogłosił się dyktatorem i zawładnął całym krajem; on budował to powoli, po kolei ograniczając demokratyczne struktury państwa – mówił gość TVP Info. Jego zdaniem to był ostatni dzwonek, kiedy w październiku nowa koalicja mogła przejąć władzę. – Gdybyśmy się nie zmobilizowali, gdyby Polacy nie ruszyli do urn, ja nie wiem, jak by to wyglądało za cztery lata, czy mielibyśmy wybory tak demokratyczne, jak ostatnio – stwierdził. Spór o aborcję i sto obietnic na sto dni rządówW ocenie Napieralskiego koalicja rządowa nie powinna toczyć sporu ws. aborcji, bo – jego zdaniem – to nie spór o żadną ideologię, „tylko mówimy o prawach kobiet i prawach człowieka”. – Po pierwsze ten spór nie powinien być prowadzony na zewnątrz (koalicji) i nie powinien się toczyć. Jesteśmy jednym z dwóch państw, gdzie to prawo jest najbardziej restrykcyjne – dodał. Pytany przez prowadzącego rozmowę o sto obietnic na pierwsze sto dni rządów mówił, że rząd „stara się je realizować”. – My tę władzę musieliśmy wyrwać, bo PiS robił wszystko, by nam tej władzy nie oddać. Nie wiedzieliśmy, że będziemy musieli czekać miesiąc po wyborach. Nie mieliśmy świadomości, jak wygraliśmy wybory, że pojawi się rząd dwutygodniowy i będzie zawierał różne dziwne zobowiązania, które musimy spłacić. Pojawiło się bardzo wiele problemów, o których nie wiedzieliśmy – tłumaczył Grzegorz Napieralski.