Jaki wyrok usłyszał Devin Ratray, znany z filmu „Kevin sam w domu”? Devin Ratray, którego widzowie znają z takich produkcji, jak „Panaceum”, „Ślicznotki” czy z kultowej bożonarodzeniowej komedii „Kevin sam w domu”, ponad dwa lata temu został oskarżony przez ówczesną partnerkę o napaść fizyczną. W środę aktor przyznał się do winy i usłyszał wyrok: trzy lata w zawieszeniu. Dodatkowo będzie musiał wziąć udział w programie interwencyjnym dla sprawców przemocy, a także pokryć koszty procesu. Pod koniec 2021 roku Devin Ratray został aresztowany w Oklahomie po tym, jak w czasie karczemnej awantury w pokoju hotelowym zaatakował swoją ówczesną partnerkę. Kobieta utrzymywała, że aktor popchnął ją, a następnie uderzył w twarz i zaczął dusić, jednocześnie zakrywając jej usta, by nie mogła oddychać. – Tak się umiera – miał powiedzieć ofierze Ratray w czasie napaści. Była dziewczyna gwiazdora ugryzła go w rękę, dzięki czemu zdołała uciec i wezwać pomoc. W wyniku pobicia doznała ona licznych, niezagrażających życiu obrażeń, takich jak siniaki i zadrapania. 47-letniemu aktorowi postawiono dwa zarzuty: stosowania przemocy domowej i pobicia. Z aresztu wyszedł za kaucją w wysokości 25 tys. dolarów. „Nie byłam w stanie się poruszyć”Ratray po raz pierwszy stanął przed sądem w 2022 roku. Nie przyznał się wówczas do winy. Postępowanie zostało opóźnione ze względu na problemy zdrowotne oskarżonego, który w styczniu trafił do szpitala w stanie krytycznym. Wczoraj zapadł wyrok w jego sprawie. Gwiazdor ostatecznie przyznał się do winy, jednak za kratki nie trafi. Sędzia skazał go na 3 lata w zawieszeniu. Dodatkowo będzie on musiał pokryć koszty procesu, a także wziąć udział w programie interwencyjnym dla sprawców przemocy i testach na obecność alkoholu i narkotyków. Został przy tym objęty sądowym zakazem zbliżania się do swojej ofiary oraz nawiązywania z nią jakiegokolwiek kontaktu. Na tym jednak problemy Ratraya z prawem się nie zakończyły. Latem 2022 roku ruszyło śledztwo w sprawie domniemanego gwałtu, którego aktor miał się dopuścić względem swojej przyjaciółki, niejakiej Lisy Smith. Kobieta twierdziła, że do zdarzenia doszło w 2017 roku w jego mieszkaniu na nowojorskim Manhattanie. Ratray miał odurzyć ofiarę, a następnie wykorzystać ją seksualnie. Para przyjaźniła się przez 15 lat. – Pamiętam moment przebudzenia. Nie byłam w stanie się poruszyć, nie mogłam nawet otworzyć oczu, ale słyszałam i czułam, co się ze mną dzieje – wyznała Smith. Kobieta podkreśliła, że była „absolutnie zdruzgotana” działaniami policji, która po otrzymaniu zgłoszenia nie przeprowadziła rzetelnego dochodzenia. Sprawa obecnie jest w toku.