Minister zdrowia w TVP Info. W 100 dni nie zdążymy, ale ja myślę, że kobiety w Polsce czekały w Polsce tyle lat, że są wyrozumiałe, mądre i wiedzą, że zagłosowały na demokratyczną opozycję po to, żeby prawo się zmieniało w różnych aspektach – powiedziała na antenie TVP Info minister zdrowia Izabela Leszczyna pytana o realizację obietnicy wyborczej KO związanej z możliwością dokonywania aborcji do 12. tygodnia ciąży. Leszczyna podkreśliła, że ma świadomość tego, co jej ugrupowanie jest winne kobietom. – W 100 dni nie zdążymy, ale myślę, że kobiety w Polsce czekały w Polsce tyle lat, że są wyrozumiałe, mądre i wiedzą, że zagłosowały na demokratyczną opozycję po to, żeby prawo się zmieniało w różnych aspektach, bo dla mnie jako dla ministra zdrowia najważniejsze jest to, żeby kobiety były bezpieczne i zdrowe – podkreśliła minister zdrowia. Polityk wyraziła przekonanie, że nie może się pogodzić „z hipokryzją polegającą na tym, że konserwatywni posłowi zasypiają ze spokojnym sumieniem, bo zakazali aborcji w Polsce, tymczasem ja i wszyscy, którzy chcą oczy otworzyć, wiedzą, że aborcje są, że są robione pokątnie, nielegalnie, a więc niebezpiecznie lub kobiety wyjeżdżają za granicę, co oznacza, że aborcja jest dostępna wówczas dla tych, których na to stać”. Leszczyna: Szykujemy cały pakiet– To jest niesprawiedliwe, to jest hipokryzja i po prostu się z tym nie zgadzam – podkreśliła. – Mam świadomość tego, co jesteśmy winni kobietom. W moim ministerstwie pracujemy nad całym pakietem „Bezpieczna, świadoma ja” i to są szczepienia przeciwko HPV dla dziewczynek i chłopców, to są bardzo szerokie badania prenatalne dla wszystkich kobiet, u których lekarze uznają, że one są potrzebne, to jest opieka okołoporodowa – kontynuowała minister. – Mamy dobre pomysły i będziemy je wdrażać, żeby kobiety były bezpieczne. Mamy in vitro, mamy onkopłodność. Robimy dużo dla kobiet – zaznaczyła. Aborcja? Nie przed wyborami samorządowymi Leszczyna stwierdziła również, że koalicja nie będzie czekać 1,5 roku „aż prezydent Duda przestanie być prezydentem” w obawie przed tym, że mógłby zawetować ustawę liberalizującą prawo aborcyjne. Dodała jednak, że „wrzucanie tego tematu do spolaryzowanego społeczeństwa” w okresie kampanii wyborczej nie jest dobre, gdyż debata nad tymi zagadnieniami wymaga spokoju. – Czas politycznego wzmożenia przed wyborami nie jest na to dobry – podkreśliła, zapowiadając jednocześnie dalsze działania po wyborach samorządowych.