Internauci chwalą Madonnę za jej dystans do siebie i to, jak wybrnęła z sytuacji. Madonna należy do perfekcjonistek i każdy jej występ jest dokładnie przygotowany, przećwiczony i wyreżyserowany. Ale scena i show na żywo rządzą się swoimi prawami. I nawet królowa popu nie może ustrzec się wpadek. Przekonała się o tym publiczność w Seattle, która obserwowała niefortunny upadek Madonny. Od ponad pięciu miesięcy Madonna przemierza świat wraz ze swoją trasą „Celebration Tour”. Poza irytującym fanów spóźnialstwem, jak na razie artystka unikała spektakularnych wpadek. Ale i na te przyszła pora. Podczas niedzielnego występu w Climate Pledge Arena w Seattle 65-letnia piosenkarka zaliczyła upadek. Wielu z trwogą obserwowało całą sytuację, a część komentujących obawiała się o zawodową przyszłość tancerza, który do upadku się przyczynił. Na szczęście, jak przystało na profesjonalistkę, Madonna całą sytuację ograła śmiechem. Do upadku doszło w trakcie wykonywania utworu „Open Your Heart”. Jednym z elementów choreografii miała być sekwencja, w której do siedzącej na krześle artystki podchodzi tancerz, chwyta za oparcie i przeciąga krzesło wraz z siedzącą na nim piosenkarką po scenie. Niestety tym razem układ się nie powiódł. Biegnący w szpilkach tancerz potknął się i upadł na ziemię wraz z Madonną. Wypadek jednak nie zakłócił show. Madonna przerywała śpiew krótkim wybuchem śmiechu i kontynuowała występ, a tancerz zaplanowaną choreografię. Oczywiście nagranie z tego upadku już krąży po sieci i wzbudza gorące komentarze. Internauci chwalą Madonnę za jej dystans do siebie i to, jak wybrnęła z sytuacji. Choć nie zabrakło i głosów tych zatroskanych, obawiających się o przyszłość tancerza, który swoją wpadkę mógł przypłacić pracą.