„Mamy dzisiaj władzę, która kłamie i opiera cały swój sukces na kłamstwie”. – Czy jedną, gigantyczną kampanią kłamstw nie było opowiadanie, że w Polsce jest dyktatura w ciągu tych ośmiu lat? Jaka dyktatura? Opozycja robi, co chce, nie ma żadnej cenzury [...] – mówił w Opocznie o okresie rządów PiS Jarosław Kaczyński. Jak stwierdził, gdyby w Polsce była „prawdziwa dyktatura”, ówczesną opozycję „mógłby spotkać los Nawalnego, tego, który zmarł w więzieniu po licznych prześladowaniach, i który niewątpliwie został zamordowany”. Lider PiS w ramach objazdu po kraju i spotkań z sympatykami po południu odwiedził Opoczno w województwie łódzkim. Podczas wystąpienia nawiązując do przegranych wyborów parlamentarnych, stwierdził, że „to taki przykry incydent w biegu naszych dziejów”. Zaznaczył, że aby ten incydent był krótki, należy się jednoczyć. – Musimy pracować, musimy sobie pewne rzeczy uświadomić – zaznaczył.Kaczyński zaznaczył, że zadaniem władzy, rządu jest budowanie, „jest stworzenie takiej sztafety, gdzie pewne rzeczy się zmieniają”. – Bo to, że partie przy władzy się zmieniają w demokracji, to jest coś zupełnie normalnego, ale jest pewna linia, którą można określić jako sztafetę w pracy dla Polski, żeby była silna, bogata i co dzisiaj jest szczególnie ważne – żeby była bezpieczna – powiedział.Zdaniem szefa PiS dziś trudno mówić o tej sztafecie, bo ten bieg został przerwany i zamiast budowy mamy likwidację, a zamiast prawdy mamy oszustwo. W tym kontekście wskazał na wyborcze obietnice. – Padały z naszej strony i gdybyśmy my doszli do władzy, to mogę tutaj na każdą świętość przysiąc, że byłyby realizowane, tak jak były realizowane te, które padały w poprzednich, zwycięskich dla nas wyborach – przekonywał.– Natomiast jeśli chodzi o naszych przeciwników, to gdzie jest te 60 tysięcy albo nawet 72 tysiące wolnych od podatku? (...) otóż nie ma. Gdzie jest te 1,5 tysiąca więcej dla nauczycieli? Przecież tak naprawdę uczciwie mogliby powiedzieć tylko, że dodadzą kilkaset złotych do tego, co myśmy już zaproponowali i tak się stało. Żadnego 1,5 tysiąca nie ma – mówił Kaczyński.– Gdzie są te akademiki za złotówkę, czyli w istocie za darmo? Gdzie jest zerowy VAT? Gdzie jest benzyna po 5,19? – dodał. Kaczyński pytał też, gdzie jest kredyt za 0 proc. – Mało tego, że go nie ma, to jeszcze ograniczają, a w istocie likwidują ten za 2 proc., który myśmy zaproponowali – powiedział. W ocenie szefa PiS „to zwycięstwo, ta legitymacja władzy, w niemałej mierze, jest oparta o oszustwo”. „Oszustwo obietnic i faktów”Jego zdaniem mieliśmy do czynienia nie tylko z oszustwem dotyczącym obietnic, ale też odnoszącym się do faktów.– Czy jedną, gigantyczną kampanią kłamstw nie było opowiadanie, że w Polsce jest dyktatura w ciągu tych ośmiu lat? Jaka dyktatura? Opozycja robi, co chce, nie ma żadnej cenzury. Władza, jeżeli chodzi o media, można powiedzieć, jest uderzana ze wszystkich stron, bo media nam sprzyjające, to jest wyraźna mniejszość i to nawet wtedy, kiedy było radio publiczne i telewizja publiczna – mówił Kaczyński.Dodał, że za czasów rządów PiS, opozycja dysponowała sądami, a „mimo wszystko była mowa o dyktaturze i bardzo wielu ludzi – przykro mówić – ale w to uwierzyło”. – Gdyby była dyktatura, to ci, którzy dzisiaj rządzą i wyprawiają te wszystkie rzeczy [...] łamią konstytucję, łamią prawo, byliby po prostu na drugim świecie albo w więzieniach. Mógłby ich spotkać w prawdziwej dyktaturze los Nawalnego, tego, który zmarł w więzieniu po licznych prześladowaniach, i który niewątpliwie został zamordowany – powiedział prezes PiS.W tym kontekście apelował do zgromadzonych, aby „ten kolejny akt zbrodni ze strony Putina widzieli w szerszym kontekście tych poprzednich aktów zbrodniczych, jeśli chodzi o jego przeciwników [...], żeby widzieli to także w kontekście wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku”. – Żeby państwo wiedzieli, że ten człowiek się mści i jest gotów na wszystko, na każdą zbrodnię – powiedział Kaczyński.Odnosząc się do konkurentów politycznych, ocenił, że „mamy dzisiaj władzę, która kłamie i opiera cały swój sukces na kłamstwie”.– A dzisiaj chce uniemożliwić Polakom mówienia prawdy. Chce uniemożliwić dotarcie prawdy do świadomości Polaków. Chce, by przekaz został ujednolicony tak, jak to było w dużej mierze w latach 2007-2015, ale dzisiaj chcą tego jeszcze bardziej, jeszcze mocniej, jeszcze bardziej zablokować wszelkiego rodzaju przepływ prawdziwych informacji do świadomości milionów Polaków – podkreślił Kaczyński.