Janusz Wojciechowski nie składa broni. Dopóki będę widział możliwość zrobienia czegoś ważnego dla polskich rolników, będę pracował – oświadczył unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, komentując wezwania do jego dymisji z powodu protestów rolników. Przekonywał, że sami rolnicy chcą, aby został na stanowisku. Kilkuset zachodniopomorskich rolników wzięło udział w spotkaniu z unijnym komisarzem do spraw rolnictwa. Janusz Wojciechowski spotkał się z protestującymi rolnikami, którzy blokowali drogę ekspresową nr 3 na wysokości Myśliborza. Protestujący przekazali Wojciechowskiemu postulaty. Żądają w nich m.in. natychmiastowego odrzucenia Zielonego Ładu, ekoschematów, „piątki” dla zwierząt, wprowadzenia nowej wspólnej polityki rolnej przy szerokim udziale rolników jako strony o decydującym głosie oraz natychmiastowego zatrzymania produktów rolno-spożywczych spoza Unii Europejskiej. – Bruksela nie ma swojej policji, swoich celników, swoich urzędników na granicy. O tym wszystkim decydują państwa członkowskie, to już jest sprawa polskich służb, żeby zapewniły szczelność granicy – powiedział, odnosząc się do jednego z postulatów. Zielony Ład nie taki zły? Podczas protestów rolnicy podkreślali, że żądają całkowitego wycofania się z Zielonego Ładu. – Zielony Ład obejmuje bardzo wiele różnych działań, np. jego elementem jest dobrostan zwierząt. Wsparcie dla dobrostanu zwierząt jest dobrą rzeczą. Tego rolnicy nie kwestionują, więc nie można powiedzieć, że wyrzucimy cały Zielony Ład, bo on zawiera rzeczy i dobre, mniej dobre i takie, które rolnicy uważają za złe – komentował w rozmowie z dziennikarzami Wojciechowski. Jak dodał, „chodzi o to, żeby to, co jest z tych elementów takich ekologicznych w rolnictwie, żeby to miało racjonalny kształt. Zielonym Ładem są też gospodarstwa ekologiczne, czy to znaczy, że mamy je wyrzucić. Rozwój gospodarstw ekologicznych na pewno musi być kontynuowany, bo to jest dobre dla wielu rolników i konsumentów”. Komisarz zapowiedział, że przekaże głos rolników i postulaty protestujących do Brukseli. Bez dymisji Pytany przez dziennikarzy o kwestię ewentualnej dymisji, do której miał go wzywać prezes PiS Jarosław Kaczyński, odpowiedział, że ma jeszcze „wiele do zrobienia”. – Rolnicy mnie do tego nie wzywają, są krytyczni, ale chcą, żebym dla nich pracował. Dopóki będę widział możliwość zrobienia czegoś ważnego dla polskich rolników, będę pracował – powiedział Wojciechowski. Podczas spotkania Wojciechowski poinformował też, że zgłosił propozycje, które miałyby w krótkim okresie przynieść ulgę rolnikom. – Przedstawiłem propozycję, żeby w ramach tzw. pomocy publicznej, jeszcze w tym roku, państwa członkowskie z własnych budżetów, mogły podwyższyć dopłaty bezpośrednie o 10 proc. – mówił Wojciechowski. Przekazał też, że zaproponował m.in., aby kontynuowane były otwarte ramy pomocy publicznej dla rolnictwa przez kolejny rok, a także, by w roku 2024 odstąpić od karania rolników, którzy nie są w stanie spełnić wymogów GAEC dotyczących minimalnej pokrywy glebowej we wrażliwych okresach, zmianowania i dywersyfikacji upraw na gruntach ornych i ugorowania. Unijny komisarz przekazał, że protest przyczynił się do podjęcia niektórych decyzji w kwestii rolnictwa, m.in. zawieszone ugorowania 4 proc. gruntów na kolejny rok oraz wycofanie wprowadzenia ograniczenia pestycydów i wyłączenie rolnictwa z celów redukcji emisji CO2. Na wtorek zapowiedziane jest zaostrzenie protestów. Będą blokady dróg, portów i granicy z Ukrainą.