Pierwsza – na andaluzyjskiej „drodze śmierci”. Główna Dyrekcja Ruchu Drogowego (DGT) w Hiszpanii rozpoczęła wdrażanie nowych sposobów przeciwdziałania wypadkom drogowym. Na „drodze śmierci” w Andaluzji, pojawiła się pierwsza czerwona linia, która przestrzega kierowców przed manewrem wyprzedzania. Podobne działania planowane są także na innych niebezpiecznych trasach w Hiszpanii. Rządowa instytucja, we współpracy z władzami andaluzyjskiej gminy Coin, namalowała ciągłą czerwoną linię na środku jednego z odcinków drogi A-355, prowadzącej do kurortu Marbella. Jak wyjaśniło kierownictwo DGT, znak na asfalcie pojawił się w miejscu, w którym widnieją już dwie ciągłe białe linie, oznaczające zakaz wyprzedzania innych pojazdów. Czerwony ślad, z uwagi na swój kolor, ma odstraszać przed podejmowaniem ryzykownych manewrów na trasie nazywanej „drogą śmierci”. Władze DGT sprecyzowały, że w związku z dużą liczbą wypadków rozważane jest tam również, w niedalekiej przyszłości, umieszczenie radarów w celu pomiaru prędkości pojazdów. Namalowanie ciągłych czerwonych linii jest planowane także na innych niebezpiecznych trasach w Hiszpanii. Zaostrzanie przepisów wciąż bez efektów W ostatnich latach większość stolic hiszpańskich prowincji wprowadziła ograniczenie prędkości w centrum miasta do 30 km na godzinę. Rekordzistą jest Pontevedra na północnym zachodzie kraju, gdzie limit prędkości ustalono na 10 km/h. Zaostrzanie przepisów ruchu drogowego nie przyczyniło w ciągu ostatniej dekady do zmniejszenia liczby ofiar wypadków. W 2023 roku zginęło łącznie 1145 użytkowników dróg, czyli o 13 więcej niż w roku 2014. Jak dowodzą statystyki hiszpańskiej Głównej Dyrekcji Ruchu Drogowego, w ubiegłym roku odnotowano szczególnie dużo ofiar śmiertelnych ofiar podczas manewru wyprzedzania – 225, czyli o 34 więcej w porównaniu z rokiem 2014.