Z Margusem Tsahkną spotkał się minister Radosław Sikorski. Polska i Estonia chcą jak najszybszego rozpoczęcia negocjacji w sprawie przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej. Ministrowie spraw zagranicznych obu krajów spotkali się w środę w Warszawie. – Estonia przedstawiła inicjatywę, aby każdy sojusznik zgodził się przekazywać 0,25 procent swojego PKB rocznie na wsparcie wojskowe Ukrainy. To wystarczyłoby, aby wypchnąć agresora i wygrać wojnę – powiedział szef estońskiej dyplomacji Margus Tsahkna. Podczas wspólnej konferencji prasowej szefów dyplomacji obu państw minister Radosław Sikorski podkreślił, że należy zintensyfikować współpracę między Ukrainą a NATO.– Potrzebujemy nadal osłabiać rosyjską machinę wojenną, wdrażać kolejne sankcje, egzekwować te, które już zostały uchwalone, a Rosja powinna ponieść konsekwencje prawne, finansowe i gospodarcze swoich działań – powiedział.Estonia proponuje wspólną inicjatywęMinister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna dodał, że oba państwa przewodzą działaniom na rzecz wykorzystania na pomoc dla Ukrainy rosyjskich aktywów, zamrożonych przez sankcje. Szef estońskiej dyplomacji zaproponował także system stałego wsparcia finansowego Ukrainy przez sojuszników.– Estonia przedstawiła naszym sojusznikom inicjatywę, aby każdy sojusznik zgodził się przekazywać 0,25 procent swojego PKB rocznie na wsparcie wojskowe Ukrainy – wskazywał.Zaznaczył, że jeśli wszyscy by się na to zgodzili, to oznaczałoby to dodatkowe wsparcie dla Ukrainy warte 120 miliardów euro. Jak stwierdził Margus Tsahkna, to wystarczy, aby odepchnąć agresora z powrotem do Rosji i wygrać wojnę.„Estończycy wiedzą, co może nadejść ze wschodu”Szef MSZ Estonii był też pytany, czy nie obawia się o swój kraj, biorąc pod uwagę ruchy wojsk rosyjskich przy granicy z Estonią oraz słuchając ostatnich słów Donalda Trumpa. Tsahkna odparł, że wiele razy był pytany, czy Estonia się nie boi. Odpowiedział, że Estończycy nie boją się, ponieważ żyją na swoich terenach od ponad 4 tysięcy lat i wiedzą, co może nadejść ze wschodu. A ponadto, jak mówił, rosyjskie oddziały, które były przy granicy z Estonią, zostały skierowane na Ukrainę. – Dlatego mówię, że Ukraina nie walczy dla nas, ale zamiast nas – podkreślił Tsahkna.Zobacz także: Premier Estonii ścigana przez Rosję. Na liście są też Polacy