„Narzędzie walki politycznej” – komentuje prof. Romanowski. Działanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest całkowicie bezprawne i wpisuje się w narzędzie walki politycznej – ocenia prof. Michał Romanowski z Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat z kancelarii prawnej Romanowski i Wspólnicy. Ekspert komentuje w ten sposób decyzję medialnego regulatora o wstrzymaniu przekazania środków abonamentowych spółkom mediów publicznych. W uchwale podjętej 7 lutego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podtrzymała swoje stanowisko decydując, że wypłata wpływów z abonamentu dla mediów publicznych nastąpi po prawomocnym orzeczeniu sądu rejestrowego dotyczącym postawienia tych spółek w stan likwidacji. Wskazano, że celem KRRiT jest wypłacenie środków z abonamentu po decyzji dotyczącej „likwidacji potwierdzonej prawomocnym orzeczeniem sądu rejestrowego”. Jak zaznacza KRRIT, wówczas przekazane środki muszą zostać spożytkowane wyłącznie „na realizację zadań misji publicznej wykonywanych w ramach procesu likwidacji”. „Pieniądze pochodzące z opłat abonamentowych trafią do depozytu sądowego. Podjąć będą mogły je jedynie osoby, które będą zgodnie z prawem uznane za reprezentantów spółki” – głosi uchwała.Prof. Romanowski przypomina o zadaniach KRRiT Profesor Michał Romanowski podkreślił, że „działanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest całkowicie bezprawne”. – Rada może działać wyłącznie na podstawie i w granicach prawa, zgodnie z art. 7 Konstytucji, czyli zasadą legalizmu, a jej kompetencje wynikają z art. 213 ust. 1 Konstytucji, czyli ma stać na straży wolności i pluralizmu jednostek publicznej radiofonii i telewizji w interesie publicznym – wyjaśnił. Jego zdaniem KRRiT nie ma zatem żadnych kompetencji w zakresie dokonywania oceny tego, czy minister kultury miał prawo powoływać skład rad publicznej radiofonii i telewizji oraz postawić je w stan likwidacji.Prawnik zwrócił uwagę, że „powoływanie się na dobro odbiorców, czyli art. 6 ustawy o radiofonii i telewizji – jak to wynika z uchwały KRRiT – jest całkowicie niezrozumiałe”. – W interesie odbiorców przecież leży to, aby telewizja działała. (…) wskazywanie, iż naruszone są reguły określone w Karcie Powinności jest niezrozumiałe, dlatego że nie ma żadnego związku pomiędzy treściami programowymi a kwestiami dotyczącymi postawienia w stan likwidacji jednostek publicznej radiofonii i telewizji – dodał. Romanowski przypomniał, że „jeżeli KRRiT ma jakiekolwiek wątpliwości dotyczące treści programowych, które są emitowane, wówczas przysługują jej środki określone w ustawie o radiofonii i telewizji polegające na nakładaniu administracyjnych kar pieniężnych na jednostki publicznej radiofonii i telewizji, a w określonych przypadkach również na członków władz”.W jego ocenie „wyjątkowo wybiórcze” jest również uzasadnienie uchwały KRRiT. – Pomija ono całkowicie fakt, że na siedemnaście jednostek publicznej radiofonii i telewizji tylko w kilku przypadkach sąd odmówił dokonania wpisu likwidatorów do Krajowego Rejestru Sądowego. KRRiT pomija zatem to, że w pozostałych przypadkach taki wpis został dokonany oraz pomija fakt, że w przypadku, kiedy wpis nie został dokonany, to złożenie skargi powoduje, iż decyzja o odmowie wpisu referendarza sądowego w świetle prawa jest decyzją, której nie ma i dopiero się zaczyna właściwe postępowanie rejestrowe – wyjaśnił. Zaznaczył, że „całkowicie pominięte zostało także postanowienie sądu gospodarczego, który jest właściwy do dokonania oceny tego, czy uchwała jest ważna czy nieważna”. Prawnik przywołuje uchwałę SN z 2013 r. – Na wniosek pana Michała Adamczyka o zabezpieczenie, kwestionujący uchwały Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Telewizji Polskiej S.A. (obecnie w likwidacji) o odwołaniu poprzednich i powołaniu nowych władz spółki, sąd gospodarczy właściwy dla telewizji publicznej oddalił ten wniosek – przypomniał.Ekspert wskazuje przy tym, że KRRiT pominęła uchwałę podjętą w składzie siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 2013 roku, która ma moc zasady prawnej. – Reguluje ona sytuację, w której istnieje spór dotyczący wpisu do rejestru i stwierdza, że do chwili prawomocnego orzeczenia sądowego uchwały Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy są ważne – powiedział. – Ponadto w statutach jednostek publicznej radiofonii i telewizji od chwili, kiedy zostały powołane, widnieją zaakceptowane przez sąd rejestrowy postanowienia, które przewidują likwidację – dodał. Michał Romanowski przypomniał, że „KRRiT nie interesowała się od 2016 roku, czyli od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, kwestią uregulowania stanu, który został przez TK uznany za sprzeczny z konstytucją”. – Jedynym organem, który uzyskał kompetencje na mocy ustawy do kształtowania władz jednostek publicznej radiofonii i telewizji została wówczas Rada Mediów Narodowych – dodał.Powiedział także, że „w sensie prawnym roszczenie o wypłatę abonamentu od Skarbu Państwa mają TVP i Polskie Radio oraz stacje regionalne”. – W przypadku odmowy wypłaty abonamentu lub szkody, która będzie wyrządzona w związku z tym, że nie zostanie on wypłacony, można domagać się odszkodowania wobec Skarbu Państwa za bezprawne działanie organu władzy publicznej, jakim jest Krajowa Radia Radiofonii i Telewizji. W zaistniałej sytuacji jednostki publicznej radiofonii i telewizji mogą zatem złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa i może w tym zakresie domagać się wypłaty – wyjaśnił. Przypomniał, że „w tym przypadku mamy również do czynienia z przestępstwem urzędniczym z art. 231 Kodeksu karnego”.Pieniądze w sądowym depozyciePrawnik odniósł się również do decyzji dotyczącej przekazania pieniędzy pochodzących z opłat abonamentowych do depozytu sądowego. – Rozwiązanie zaproponowane przez KRRiT nie ma umocowania w prawie, ponieważ złożenie depozytu sądowego jest określone w art. 467 kodeksu cywilnego. Przepis mówi, że do depozytu sądowego składa się świadczenie na czyjąś rzecz, jeżeli nie wiemy, kto jest wierzycielem albo nie znamy adresu czy siedziby wierzyciela. W przypadku publicznej telewizji i radiofonii wszystkie potrzebne informacje znamy. Nie możemy również mówić o braku zdolności do czynności prawnych ani przedstawiciela uprawnionego do przyjęcia świadczenia – wyjaśnił. – W mojej ocenie nie są spełnione przesłanki, aby sąd przyjął te środki do swojego depozytu. Sąd nie jest bankiem, który na życzenie dowolnej osoby przyjmuje takie świadczenia. Natomiast sam fakt takiej zapowiedzi świadczy, że KRRiT czuje się dłużnikiem w stosunku do jednostek publicznej radiofonii i telewizji – powiedział.– W związku z tym, tego typu działanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest całkowicie bezprawne i wpisuje się w narzędzie walki politycznej. Jest to nawet jeszcze bardziej rażące niż działania KRRiT zmierzające do tego, by nie doszło do przedłużenia koncesji TVN – podkreślił prof. Michał Romanowski.Zobacz także: TVP S.A. w likwidacji przedstawiła ekspertyzy prawne