Wysłano alerty dla mieszkańców. W związku z kolejnym rosyjskim atakiem dronów na porty dunajskie Ukrainy przy granicy z Rumunią, w nocy poderwane zostały tureckie F-16 w ramach natowskiej misji monitorowania przestrzeni powietrznej – podało ministerstwo obrony Rumunii. W nocy z piątku na sobotę armia rosyjska zaatakowała dronami ukraińską infrastrukturę portową na Dunaju w miejscowościach Izmaił i Reni, przy granicy z Rumunią. Jak poinformowało ministerstwo obrony narodowej w komunikacie, ok. godziny 1.15 z rumuńskiej bazy lotniczej w Fetesti poderwane zostały samoloty F-16 tureckich sił powietrznych w celu wykonania misji rozpoznawczych krajowej przestrzeni powietrznej. Resort obrony podał również, że po wznowieniu rosyjskich ataków nad ranem w gotowości były również dwie rumuńskie maszyny, jednak „ewolucja sytuacji powietrznej nie wymagała ich startu”. W komunikacie przekazano także, że w związku z rosyjskimi atakami powietrznymi bezpośrednio przy rumuńskiej granicy rozsyłane były komunikaty Ro-Alert, uprzedzające mieszkańców okręgów Tulcea i Gałacz o możliwym zagrożeniu. Rumunia potępia rosyjski atak„Chociaż w czasie dwóch fal ataków na ukraińskie porty system obserwacji radarowej armii rumuńskiej nie wykazał nieuprawnionego wtargnięcia w krajową przestrzeń powietrzną, nie zaobserwowano i nie zgłoszono upadku fragmentów dronów na terytorium kraju, od godz. 8 rano (7 w Polsce) zespoły resortu obrony przeprowadzają dodatkowe kontrole w terenie, w okolicy miejscowości Ceatalchioi w okręgu Tulcea” – podano w komunikacie. Ministerstwo obrony potępiło po raz kolejny rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę cywilną. „Ataki te są nieuzasadnione i stoją w poważnej sprzeczności z zasadami międzynarodowego prawa humanitarnego. Siły resortu obrony będą kontynuować monitorowanie przestrzeni powietrznej i misje badawcze w obszarach, w których może pojawić się ryzyko w wyniku takich sytuacji” – zaznaczono. Po potwierdzeniu we wrześniu ub. roku odnalezienia fragmentów rosyjskich dronów na przygranicznych terenach Rumunii, władze tego kraju, należącego do UE i NATO, wzmocniły środki bezpieczeństwa w delcie Dunaju, zarówno w sensie wojskowym, jak i ochrony ludności cywilnej. Wstępnie służby rumuńskie poinformowały w sobotę rano, że nie mają doniesień na temat możliwego upadku obiektów powietrznych w pobliżu terenów zamieszkanych.