Zaczęło się od zarzutu jednego z posłów wobec wiceministra. Podczas piątkowego posiedzenia Sejmu doszło do awantury, w której udział wzięli wiceminister rolnictwa i posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Parlamentarzystów próbował uspokoić marszałek Szymon Hołownia. Do spięcia między politykami doszło po tym, jak na sejmowej mównicy wystąpił poseł PiS Sebastian Łukasiewicz. Polityk stwierdził, że wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak miał zastraszać rolniczkę z województwa podlaskiego. – Wysłał do jej domu osiłków, silnych ludzi, którzy kazali usunąć jej film z internetu, który uzyskał trzy miliony zasięgu. To jest skandal – oświadczył. Na oskarżenia zareagował Kołodziejczak, który po chwili pojawił się na mównicy. Polityk oznajmił, że jest to kłamstwo i pomówienie. To jest kłamstwo i pomówienie. – Może pan sobie kłamać, prawdy nie zakłamiecie – mówił dodając, że z Łukasiewiczem spotkają się w sądzie. Po tym, jak Kołodziejczak zszedł z mównicy, wrócił najpierw na swoje miejsce, a po chwili podszedł do polityków Prawa i Sprawiedliwości. Doszło do ożywionej dyskusji, którą przerwał marszałek Sejmu Szymon Hołownia. – Nie jesteśmy w przedszkolu, nie będę ustalał, kto zaczął. Można złożyć wniosek do komisji etyki, do prokuratury. Ale sala sejmowa nie będzie miejscem ani szarpanin, ani awantury. To nie jest fight club, tylko Sejm – powiedział Hołownia.