Prawdopodobnie pracował jednocześnie dla brytyjskich służb. Afgański azylant przez całe lata działał w Wielkiej Brytanii jako rosyjski szpieg, pracując w tym czasie dla brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, a prawdopodobnie także dla brytyjskich służb – ujawnia dziennik „The Times”. Gazeta opisuje toczącą się obecnie przed trybunałem imigracyjnym sprawę apelacyjną, która dotyczy odebrania mężczyźnie w 2019 r. brytyjskiego obywatelstwa w związku z zagrożeniem, jakie stanowił dla bezpieczeństwa kraju. Wnioskował o to MI5, brytyjski kontrwywiad, twierdząc, że Afgańczyk jest szpiegiem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.Jak pisze „The Times”, mężczyzna, którego personalia nie mogą być ujawnione ze względu na trwające postępowanie sądowe, wychowywał się w Afganistanie w czasach, gdy kraj ten znajdował się pod sowiecką kontrolą. W 1994 r. miał zapłacić przemytnikom za przerzucenie go do Rosji. Tam studiował język i literaturę rosyjską i ożenił się z obywatelką Rosji.Twierdził, że uciekł przed talibamiW 2000 r. z pomocą przemytników dostał się do Wielkiej Brytanii. Na lotnisku Heathrow oddał się w ręce służb imigracyjnych, twierdząc, że przybył prosto z Afganistanu, uciekając przed talibami. Mężczyzna otrzymał azyl, a po kilku latach uzyskał także brytyjskie obywatelstwo.We wtorek przed sądem wyjaśniał, że zaczął pracować jako samozatrudniony tłumacz dla organów publicznych, w tym policji, sądów i ministerstwa spraw wewnętrznych, zanim – jak twierdzi – został zatrudniony przez agencję wywiadu elektronicznego GCHQ. Choć brytyjski rząd odmówił potwierdzenia, czy mężczyzna był kiedykolwiek zatrudniony przez brytyjskie służby, przedstawił on formularze weryfikacyjne i list od GCHQ oferujący mu kontrakt. Mówił też, że pracował dla ministerstwa obrony, MI6 i NATO.Kariera na wysokich stanowiskachPod koniec pierwszej dekady XXI wieku przeniósł się do Afganistanu, by pracować dla brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. W tym okresie poznał członków rodziny królewskiej i wysokich rangą polityków, w tym ówczesnych premierów Gordona Browna i Davida Camerona. Po odejściu z MSZ pracował w Afganistanie na różnych stanowiskach, które umożliwiły mu bliskie kontakty z rosyjskimi urzędnikami i odwiedził Rosję co najmniej sześć razy.Mężczyzna przyznał się w sądzie, że przekazał łapówki pieniężne dwóm rosyjskim attaché wojskowym, którzy – jak później został poinformowany przez MI5 – byli agentami GRU. Pracował w Afganistanie aż do upadku Kabulu w 2021 r. To właśnie w tym ostatnim okresie brytyjskie służby bezpieczeństwa nabrały podejrzeń co do jego związków z Rosją.„The Times” zauważa, że podane przed sądem informacje są kompromitujące dla brytyjskiego rządu, zważywszy na zakres informacji, do których miał dostęp domniemany szpieg i fakt, że świadomość zagrożenia ze strony Rosji narastała przez lata. Dziennik dodaje, że sprawa wpisuje się w długą historię braku rygoru i kontroli w systemie azylowym, czego efektem są liczne przypadki nieweryfikowania kłamstw lub wyolbrzymień przedstawianych przez osoby ubiegające się o azyl, aby w ten sposób zwiększyć swoje szanse na jego otrzymanie.