Stosowali nietypowy, ale prosty mechanizm. Dwudziestolatek z Lęborka (województwo pomorskie) i jego rodzice są podejrzani o dokonanie w sierpniu ubiegłego roku licznych kradzieży w sklepie jednej z sieci spożywczych. Mężczyzna usłyszał też zarzuty oszustwa. Sposób działania podejrzanych był dość nietypowy – przekazała lokalna policja. Po blisko półrocznym śledztwie lęborscy policjanci rozwikłali zagadkę kradzieży i oszustw w jednym z dyskontów, który w sierpniu ubiegłego roku poniósł straty na kwotę ponad 15 tys. zł.Lęborscy policjanci ustalili, że w 20-latek zatrudnił się w sklepie do pracy sezonowej i pracował tam w sierpniu także jako kasjer. Wtedy do sklepu zaczęli często przychodzić jego rodzice. Z koszykami wypełnionymi po brzegi różnego rodzaju asortymentem podchodzili do kasy, przy której pracował ich syn.Z materiałów dowodowych wynika, że na taśmę wykładali tylko część towaru. „20-latek skanował produkty, ale wyłącznie sprawdzając ich cenę, na kasę nabijał jedynie rzecz najtańszą. Taka sytuacja wydarzyła się w ciągu miesiąca kilkanaście razy. Łupem złodziei padały między innymi artykuły spożywcze, chemiczne, kosmetyczne, AGD, RTV, karma dla psów, alkohol” – informuje policja.Wypłacał rodzicom pieniądzePonadto dwudziestolatek dokonywał fikcyjnych zwrotów butelek oraz opakowań kontenerowych i wypłacał rodzicom pieniądze, wydawał im także doładowania do telefonu.Podczas przeszukania mieszkania rodziny policjanci znaleźli i zabezpieczyli część skradzionego asortymentu.W środę dwudziestolatek usłyszał 16 zarzutów kradzieży i oszustw, jego 58-letni ojciec i 53-letnia matka po osiem zarzutów kradzieży. Za kradzież podejrzanym grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Natomiast za oszustwo można trafić do więzienia nawet na 8 lat.