Lider Partii Razem w programie „Gość Poranka” w TVP Info. Żadnego przesuwania lokalizacji elektrowni jądrowej, żadnych kolejnych opóźnień – powiedział w programie „Gość Poranka” TVP Info Adrian Zandberg, poseł Lewicy i współprzewodniczący Partii Razem. Jego zdaniem nie możemy dopuścić do sytuacji, w której nie zdążymy zastąpić węgla alternatywną „stabilną bazą, którą w polskich warunkach może być tylko elektrownia jądrowa”. – Inaczej prąd będzie piekielnie drogi – ostrzegł. W połowie stycznia w mediach pojawiły się doniesienia o możliwym fiasku budowy elektrowni atomowej w Lubiatowie-Kopalinie (gmina Choczewo) na Pomorzu. Komplikacje miały wynikać ze sprzeciwu lokalnych samorządowców związanych z Platformą Obywatelską i lobbowania za nową lokalizacją inwestycji – w Żarnowcu, który już dekady temu miał posłużyć jako baza dla polskiego atomu. Komplikacje przy budowie elektrowni jądrowej?Spekulacje szybko przeciął m.in. Pomorski Urząd Wojewódzki, a sytuację musiał uspokajać także szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec, zapewniając, że nie ma planów zmiany lokalizacji. A taka zmiana z pewnością wpłynęłaby na opóźnienie w realizacji projektu. – Musimy zabezpieczyć w Polsce bezpieczeństwo energetyczne w kolejnych dekadach. Węgiel będzie się kończyć, na węglu Polska przez te kolejne dziesięciolecia już stać nie będzie. Potrzebujemy stabilnej bazy systemu energetycznego (…) i tą bazą w polskich warunkach, przy odchodzeniu od węgla, może być tylko i wyłączni elektrownia jądrowa. I to niejedna – podkreślił w poniedziałek na antenie TVP Info Adrian Zandberg z Partii Razem. Poseł Lewicy w programie „Gość Poranka” wskazywał, że Polska potrzebuje kolejnych instalacji „dużego atomu”, które trzeba uruchomić na tyle szybko, żeby „mogły zastąpić w tej roli węgiel”. – Żebyśmy nie znaleźli się w sytuacji, w której tego prądu zacznie brakować, albo ten prąd będzie piekielnie drogi, ponieważ trzeba go będzie importować – dodał. Zandberg: Nie stać nas na opóźnieniaOdnosząc się do głosów płynących ze strony samorządowców PO stawiających znaki zapytania przed aktualną lokalizacją elektrowni jądrowej w gminie Choczewo, Zandberg stawia sprawę krótko: „Uważam, że nie ma już czasu na takie zabawy. Polski na to nie stać”.– My w Partii Razem bardzo mocno i konsekwentnie mówimy: żadnego przesuwania lokalizacji elektrowni jądrowej, żadnych kolejnych opóźnień. Nie stać nas na to, dla Polski to inwestycja strategiczna – dodał. – Tak samo jak sprawą strategiczną jest to, by Polska dorobiła się w końcu sieci szybkiej kolei. My dzisiaj w Polsce mamy ją gorzej rozwiniętą niż Królestwo Maroka. To nie jest dobra informacja, bo szybka kolej to tak naprawdę arteria – powiedział gość TVP Info. Lider Razem tłumaczy przy tym, że na duże inwestycje publiczne „trzeba patrzeć jak na sztafetę”. – Zawsze będzie tak, że te duże inwestycje zaczynać będzie jakaś ekipa, a inna kończyć. Musimy się nauczyć je sobie przekazywać – podsumowuje.Co mieszkańcy Choczewa sądzą o atomie po sąsiedzku?Przypomnijmy – za realizację i przygotowanie procesu inwestycyjnego w polski atom odpowiada spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), która w styczniu informowała, że decyzja o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej na Pomorzu w Lubiatowie-Kopalinie uzyskała status ostatecznej, co zamyka proces odwoławczy i kończy etap rozpatrywania sprawy przez organy administracji publicznej. Z prowadzonych przez PEJ badań wynika, że budowę elektrowni jądrowej w gminie Choczewo nadal popiera 67 proc. mieszkańców. Z kolei 81 proc. mieszkańców tej gminy uważa, że rozwój energetyki jądrowej w Polsce zapewni tańszą elektryczność.Cała rozmowa z Adrianem Zandbergiem w programie „Gość Poranka” do obejrzenia w Playerze wideo (na górze artykułu).