W Duszanbe ludzie mogą się buntować. Władze Duszanbe, stolicy Tadżykistanu, nakazały mieszkańcom wsi włączonych w administracyjne granice miasta zaprzestanie trzymania w obejściach zwierząt gospodarskich i drobiu, ponieważ „godzi to w stołeczność”. Spotkało się to z licznymi protestami, ponieważ żywy inwentarz stanowi podstawę utrzymania wielu osób – poinformowała tadżycka sekcja portalu Radia Swoboda. W 2021 roku na mocy decyzji rządu Tadżykistanu w administracyjne granice Duszanbe włączono obszar o powierzchni ponad 7 tys. hektarów i około 70 wiosek ze znajdującego się wówczas poza stolicą rejonu Rudaki. Dzięki temu ludność miasta przekroczyła milion mieszkańców.Nowym mieszkańcom stolicy dano dwa lata na pozbycie się zwierząt gospodarskich, ponieważ ich hodowla „nie licuje ze stołecznością miasta”. Obowiązujące w stolicy przepisy stanowią, że nie można na jej terenie trzymać bydła, osłów, królików i drobiu. Ograniczenia nie dotyczą psów, kotów i ptaków domowych (kanarków, papug itp.). Za naruszenie przepisów grozi grzywna.Termin ten właśnie upłynął, tak więc władze miasta przypomniały o konieczności usunięcia żywego inwentarza z pejzażu miasta. Mieszkańcy nowo przyłączonych obszarów twierdzą jednak, że choć oficjalnie uważani są za mieszkańców stolicy, to warunki życia i jego standard odbiegają od miejskich, w związku z czym władze powinny cofnąć swoją decyzję i zezwolić im na hodowlę zwierząt gospodarskich i drobiu.Wiele osób przyznaje, że żyje z uprawy ziemi i hodowli zwierząt domowych. Na razie nie wiadomo, czy władze cofną swoją decyzję - przekazało Radio Swoboda.Jeden z najbiedniejszych krajówPołożony w Azji Centralnej Tadżykistan był jedną z najbiedniejszych republik wchodzących w skład ZSRR; po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku stan ten się nie zmienił – kraj jest jednym z najbiedniejszych na świecie. Od 1994 roku krajem rządzi w sposób dyktatorski prezydent Emomali Rahmon.Organizacje międzynarodowe wskazują, że w Tadżykistanie notorycznie łamane są prawa człowieka. Opozycja polityczna, wolność religijna oraz wolność prasy de facto nie istnieją. Wielu ludzi nie popierających władzy przebywa albo w więzieniach, albo na emigracji. W stosunku do osób oskarżanych o przestępstwa często stosuje się tortury.