Niezwykła akcja ratowników SAR na Bugu w Kuligowie. Niezwykła akcja ratowników Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR na mazowieckim odcinku Bugu w Kuligowie. Od kilku dni na pomoc na środku rzeki czekał uwięziony z powodu roztopów pies. Warunki były tak trudne, że straż pożarna i policja kilkukrotnie rozkładały ręce. Ratownicy SAR przejechali z Kołobrzegu 700 kilometrów, by uratować szczenię. Od kilku dni w okolicach Wyszkowa na Mazowszu panują trudne warunki związane z wysoką wodą na Bugu. W akcję pomocy mieszkańcom okolicznych wsi włączyła się nie tylko straż pożarna ale też wojsko. Jednak ośmiomiesięczny szczeniak od poniedziałku nie mógł się wydostać z potrzasku na środku Bugu. Wył błagając o pomoc. Jego sprawa szybko obiegła media. „Psiak tkwił w wodze przemarznięty, bez jedzenia, wycieńczony. Wył i skomlał” – relacjonowała na Facebooku Fundacja dla szczeniąt Judyta.„Warto było pokonać 1400 km”W kolejnych dniach kolejne służby próbowały uratować zwierzę, ale pies albo uciekał, albo sytuacja na rzece okazywała się przerastać ratowników. W sobotę rano szczeniaka udało się uratować. A to za sprawą ratowników z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR Kołobrzeg, którzy specjalnie w tym celu pokonali 700 kilometrów i uratowali życie psa. „Żyje, jest przytomny i tak jak jego rodzeństwo trafia pod nasze skrzydła. Teraz trzyma go adrenalina, ale 6 dni w lodowatej wodzie, w stresie raczej nie pozostało bez wpływu na jego zdrowie” – czytamy we wpisie fundacji.Ratownicy podkreślają, że warto było pokonać 1400 km w obie strony, by wydostać szczenię z potrzasku.