Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy straci posadę. Ukraińskie władze poinformowały Biały Dom o zamiarze zwolnienia naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerija Załużnego – donosi w piątek „Washington Post”. Waszyngton miał - według gazety - powstrzymać się od prób wpływania na decyzję prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Dziennik, powołując się na wtajemniczone źródła, podaje, że przedstawiciele Białego Domu ani nie poparli, ani nie sprzeciwili się dymisji, twierdząc, że jest to suwerenna decyzja Ukrainy. Doniesienia o rychłym zwolnieniu Załużnego oraz konflikcie generała z prezydentem krążyły w mediach od jakiegoś czasu, zaś brytyjski „Financial Times” już we wtorek pisał, że Zełenski podjął decyzję w tej sprawie. Ukraiński prezydent miał podejrzewać dowódcę wojsk o ambicje polityczne. Obaj też mieli spierać się o kwestię mobilizacji, by uzupełnić liczebność ukraińskiego wojska. Załużny miał podczas poniedziałkowego spotkania z prezydentem nalegać na powołanie do wojska 500 tys. młodych Ukraińców, jednak Zełenski jest przeciwko tak dużej liczbie i miał zwracać uwagę na wysoki koszt finansowy i polityczny takiej decyzji. Los Załużnego przesądzony W czwartek Załużny opublikował na łamach portalu CNN tekst, wzywający do rewolucji w podejściu do wojny, nawiązując do przewagi liczbowej Rosjan i problemów z mobilizacją na Ukrainie. Napisał, że sposobem na pokonanie tych problemów byłaby zmiana sposobu prowadzenia wojny w oparciu o systemy bezzałogowe i najnowszą technologię. Według „Washington Post”, nie jest jasne, kiedy nastąpi ogłoszenie decyzji, lecz zmiana zdania Zełenskiego jest mało prawdopodobna. Wśród kandydatów na nowego dowódcę wymieniany jest szef wywiadu wojskowego gen. Kyryło Budanow oraz dowódca sił lądowych gen. Ołeksandr Syrski. Pierwszy jednak - jak twierdzą źródła „WP” - lubi swoją pracę i „może po prostu chcieć dalej rozwalać rzeczy w Rosji”, zaś drugi jest niepopularny wśród szeregowych żołnierzy i jest obwiniany o wysokie straty podczas obrony Bachmutu.