„Najważniejsze jest, żeby Ukraina dała radę w 2024 rok”. W kwestii odbudowy Ukrainy, to na dziś Polska miałaby najbardziej koncentrować się na okręgu charkowskim; ale to nie jest ostateczna decyzja, tylko jeden z pomysłów – powiedział poseł KO Paweł Kowal, który ma zostać pełnomocnikiem ds. odbudowy Ukrainy. Kowal w radiu ZET podkreślił, że jako pełnomocnik będzie zajmował się trzema obszarami. Pierwszy to, jak mówił, „to, co wynika z wojny, a dotyczy relacji polsko-ukraińskich”. Druga perspektywa to jest to, co teraz dzieje się na Ukrainie. – Tam są różne projekty, już teraz trzeba prowadzić odbudowę, bo jeżeli gdzieś jest zburzona infrastruktura krytyczna, to teraz ją trzeba odbudować, bo to ma wpływ np. na dostawy prądu – wskazywał polityk. Trzecia perspektywa dotyczy – według polityka – tego, co będzie później, „czyli jak duże pieniądze, które się szykują na świecie, (...) powinny zostać wykorzystane”. Podkreślił, że chodzi o to, aby zostały wykorzystane „w taki sposób, żeby nikt nie mówił, że polskie firmy są z boku”. Dopytywany, czy właśnie o to ma zadbać, gdy zostanie pełnomocnikiem, odparł, że „to jest główny cel”. Ile Polska przeznaczy na odbudowę?Kowal był też pytany, czy Polska – zgodnie z ustaleniami ze szwajcarskiego Lugano w 2022 r. – będzie odbudowywać Donbas. – To nie były postanowienia, to były propozycje. Dzisiaj takim regionem, na którym Polska miałaby się najbardziej koncentrować jest okręg charkowski akurat. Ale to nie są jakieś ostateczne decyzje, to jest jeden z pomysłów – zaznaczył Kowal. Dodał, że już powstają instytucje, które będą zajmowały się odbudową Ukrainy, powstają „reguły gry” i gromadzone są pieniądze. Pytany, ile Polska przeznaczy środków na odbudowę Ukrainy, odparł, że: „to nie jest kwestia dzisiaj w naszym przypadku, żebyśmy jakąś kwotę przeznaczali”. – Stale przeznaczamy w różny sposób różne kwoty, to nie chodzi o to, że my występujemy w wyścigu, w którym startują, nie wiem, państwa G7 – dodał. – Ja uważam, że my nie powinniśmy w takim wyścigu startować. My ze swej strony to, co możemy, już daliśmy, to był ogromy kapitał społeczny, pierwsze dni (po wybuchu wojny) – powstanie humanitarne, prawie każdy Polak miał coś do czynienia z pomocą Ukrainkom i dzieciakom, które przeszły granice – przypomniał Kowal.