Barbara Nowacka odniosła się też do kwestii prac domowych. Nawet 15 tys. nauczycieli według szacunków Ministerstwa Edukacji Narodowej brakuje w polskich szkołach. Szefowa resortu Barbara Nowacka podkreśliła, że w związku z tym nie widzi powodów, by zwalniać pedagogów ze szkół. – Wręcz odwrotnie: chcemy ich przyciągnąć do zawodu – powiedziała w Radiu Zet. Odniosła się też do kwestii likwidacji prac domowych. – Brakuje nauczycielek i nauczycieli. Zachęcamy ich, chociażby wyższymi wynagrodzeniami, żeby w szkole zostawali. Odstraszanie nauczycieli, mówienie, że nie będą potrzebni w pracy, jest nonsensem – powiedziała Nowacka pytana o stan kadry pedagogów w szkołach.Zaznaczyła, że „to są dobre podwyżki”. – Wiem, że nauczyciele powinni zarabiać jeszcze więcej, ale to nie jest nasze ostatnie słowo. To jest na sam początek – zapewniła.Nowacka: Nie będzie zakazu prac domowychZapytana o zadawanie prac domowych uczniom podkreśliła, że resort „nie zakazuje prac domowych”. – Chcemy, żeby one były nieoceniane – dodała. Jej zdaniem „dobre oceny z prac domowych przynoszą te dzieci, których rodziców stać na korepetycje albo (...) żeby się z dziećmi nauczyć”. Zaznaczyła również, że „jednym z najczęstszych powodów konfliktów w domu między dziećmi a rodzicami jest kwestia prac domowych”.– Wszystkie badania pokazują, że bez względu na to, czy prac domowych jest dużo, mało, czy nie ma wcale, nie zmienia to kompetencji osoby, która kończy szkołę – powiedziała.Zgodnie z projektem rozporządzenia MEN w szkole podstawowej w klasach I-III nauczyciel ma nie zadawać uczniowi pisemnych i praktycznych prac domowych.„W klasach IV-VIII nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczną pracę domową do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, z tym że nie jest ona obowiązkowa dla ucznia i nie ustala się z niej oceny” – przewiduje projekt.Czytaj więcej: Co Polacy myślą o likwidacji prac domowych? [SONDAŻ]Co z obowiązkiem szkolnym dla sześciolatkówNowacką zapytano także, czy sześciolatki powinny obowiązkowo chodzić do szkoły.– Bardzo się dobrze sprawdza, żeby dzieciaki od szóstego roku życia były w szkołach. To ponad 95 proc. dzieci, które są w systemie szkolnym – powiedziała minister edukacji.