Odpowiedź w serwisie X. Prezes PiS zakwestionował pozycję polityczną ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza i zaapelował, by nie rezygnował z zakupów uzbrojenia w Korei Południowej. Szef MON odpowiedział Jarosławowi Kaczyńskiemu i zarzucił poprzednikom pozostawienie bałaganu w resorcie. Na spotkaniu z wyborcami w Kielcach Jarosław Kaczyński mówił, że aby można było forsować „potężny” program zbrojeniowy, trzeba mieć „potężną pozycję polityczną”. – Nasuwa się pytanie, czy ten właśnie człowiek jest w stanie to prowadzić. On deklaruje, że tak, ale z drugiej strony już zaczyna się kwestionować choćby nasze związki dotyczące zbrojeń z Koreą Południową, z państwem, które jest gotowe sprzedawać nam broń nawet z tak zwanej Linii – oznajmił. Według prezesa PiS, Polska „w żadnym wypadku” nie może rezygnować z tych zakupów, bo taka rezygnacja narażałaby nas na wojnę. Szef MON odpowiadaDo zarzutów odniósł się sam minister obrony. Władysław Kosiniak-Kamysz napisał na portalu X, że w poprzedniej kadencji nie wdrożono 18 aktów wykonawczych do ustawy o obronie ojczyzny, przez co nie może ona w pełni funkcjonować. „Audyt trwa i z największą starannością opowiemy Panu jaki bałagan zostawili Pana koledzy w zakresie obronności. Będzie ciekawie. Cierpliwości” – napisał minister Kosiniak-Kamysz. W przeszłości minister mówił, że kontrakty zawarte przez rząd PiS w dziedzinie energetyki i modernizacji armii trzeba podtrzymać.