Wkrótce zadebiutuje 4. sezon serialu. – Rola Jezusa inspiruje mnie do tego, by wciąż stawać się najlepszą wersją samego siebie. To największy zaszczyt, jaki spotkał mnie w życiu i w całej karierze – powiedział Jonathan Roumie, wcielający się w rolę Jezusa w serialu „The Chosen”. W piątek w Warszawie odbyła się uroczysta premiera dwóch pierwszych odcinków serialu „The Chosen” o życiu Jezusa Chrystusa i apostołów. W wydarzeniu wzięli udział aktorzy, odtwórca roli Jezusa Jonathan Roumie oraz wcielająca się w rolę Marii Magdaleny Elizabeth Tabish.Odtwórca roli Jezusa powiedział, że w 4. sezonie serialu możemy się spodziewać „emocjonalnej eksplozji”.– W tym sezonie będzie dużo napięcia pomiędzy Jezusem a jego uczniami, między Jezusem a rzymskimi władzami, a także między samymi uczniami. Zobaczymy również triumf miłości i mądrości Jezusa – wyjaśnił.Przyznał, że fabuła 4. sezonu osadzona jest w czasie tygodni bezpośrednio poprzedzających Wielki Tydzień, mękę i śmierć Jezusa. – Ten sezon wprowadza i przygotowuje zarówno nas, aktorów, jak i widzów serialu, do tego, co nieuniknione – powiedział.Roumie przyznał, że sposób, w jaki przedstawiony jest Jezus w „The Chosen” jest unikatowy – Jezus w serialu tańczy, płacze i żartuje. Zaznaczył, że sposób przedstawienia postaci Jezusa wynika przede wszystkim ze scenariusza, którego „mapą drogową jest Pismo Święte”.„Chciała się powiesić w domu swoich rodziców”– Jednak kiedy na planie rozwijam tę postać, uczę się jej, mogę pokazać pewne cechy charakteru Jezusa, Jego unikatowość i oryginalność. To zostawia mi pewną przestrzeń do tego, bym pokazał swój pomysł na tę rolę – wyjaśnił.Dodał, że ze swojej inicjatywy dołożył kilka dialogów czy gestów, które zobaczymy na ekranie.– Spotkałem się z różnymi reakcjami na to, w jaki sposób w serialu przedstawiony jest Jezus. Niektórzy uważają, że to niewłaściwe, żeby Jezus żartował czy porozumiewawczo do kogoś mrugał, są tym wręcz przerażeni. Ktoś nawet napisał mi w mailu, że przestał oglądać serial po tym, jak Jezus po raz pierwszy „puścił oczko” – przyznał.Jednocześnie zastrzegł, że zdecydowana większość widzów reaguje na serial pozytywnie, a nawet spotkał się z opiniami, że oglądanie serialu zmieniło czyjeś życie.– Kilka lat temu spotkałem młodą, 19-letnią dziewczynę, która wyznała mi, że była gotowa popełnić samobójstwo. Chciała się powiesić w domu swoich rodziców. Miała już przygotowany sznur i napisała list pożegnalny. Powstrzymał ją przyjaciel. Nie chciał zostawiać jej samej, więc zabrał ją do swojego domu i zaproponował wspólne oglądanie serialu. Zaczęli razem oglądać pierwszy odcinek „The Chosen”. Pod koniec odcinka dziewczyna dosłownie zalała się łzami. Odnalazła nadzieję, sens i cel swojego życia – powiedział.Najwspanialsza historia ludzkościRoumie zaznaczył, że spotkał się z tą kobietą około roku po tym dramatycznym wydarzeniu. – Siedziałem przy jednym stole z nią i jej rodziną, ona opowiadała tę historię. Wszyscy przy tym płakaliśmy. Teraz ona jest wolontariuszką w schronisku dla kobiet w kryzysie i pomaga im uporać się z trudnymi sytuacjami – dodał.Roumie przyznał, że ogromny sukces, jaki odniósł serial, zaskoczył go, jednak „tylko do pewnego stopnia”.– Serial opowiada o najwspanialszej, najbardziej niezwykłej historii, jaka się wydarzyła na przestrzeni całej historii ludzkości. Te postaci żyją w zbiorowej świadomości ludzi od dwóch tysięcy lat. To są ludzie, którzy zmienili świat, więc nie mogę powiedzieć, że jestem całkowicie zaskoczony, że ta historia poruszyła ludzi na całym świecie. Z drugiej strony, skala i rozmiar tego sukcesu to jednak dla mnie doświadczenie surrealistyczne – przyznał.Jak dotąd serial osiągnął ponad pół miliarda wyświetleń, przyciągając około 200 milionów widzów na całym świecie oraz mając ponad 10 milionów fanów na platformach społecznościowych.