Nie będą pierwsi. Boris Pistorius, niemiecki minister obrony, przyznaje, że jego kraj rozważa dopuszczenie cudzoziemców do Bundeswehry. Wszystko w obawie przed atakami ze strony Rosji. – Nie bylibyśmy pierwszymi siłami zbrojnymi w Europie, które by to zrobiły – powiedział Pistorius niemieckiej gazecie Tagesspiegel, potwierdzając, że pomysł ten jest rozważany przez rząd w Berlinie.Zgodnie z niemieckim prawem w Bundeswehrze mogą służyć zasadniczo tylko obywatele kraju. Jak zauważył popularny tabloid „Bild”, istnieją jednak szczególne przypadki, w których dopuszczeni do armii mogą być także obcokrajowcy. Właśnie na te „szczególne przypadki” chce powołać się Pistorius, zapraszając do współpracy ponad 20 tys. żołnierzy.Niemcy od kilku miesięcy zalewają kampanie zachęcające do wstąpienia do armii. Tamtejszy rząd chce trafić przede wszystkim do tzw. pokolenia Z, obiecując wielkie życiowe wyzwania i... elastyczne godziny pracy.Nie tylko NiemcyNiemcy nie byłyby pierwszym krajem Unii Europejskiej, który przyjąłby politykę umożliwiającą obcokrajowcom wstąpienie do wojska. Pozwala na to Dania – wszystkim tym, którzy mają pozwolenie na pracę lub pobyt. Według Euromil, Europejskiej Organizacji Stowarzyszeń Wojskowych i Związków Zawodowych, Hiszpania i Słowacja również zezwalają obcokrajowcom na wstąpienie do wojska, jeśli spełniają określone warunki.We Francji mężczyźni w wieku od 17 do 40 lat mogą dołączyć do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, pod warunkiem, że są w stanie znieść jej słynny, wyczerpujący reżim selekcji i szkolenia. W brytyjskich siłach zbrojnych mogą z kolei służyć wyłącznie obywatele tego kraju i Wspólnoty Narodów.Pistorius ostrzega, że Putin może zdecydować się na atak wschodniej flanki NATO najdalej w ciągu kilku lat. – Nasi eksperci przewidują okres od pięciu do ośmiu lat, w którym może to być możliwe (...) w tej chwili nie sądzę, aby rosyjski atak był prawdopodobny – tłumaczył.Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, ogłosił „Zeitenwende”, czyli punkt zwrotny w niemieckiej polityce obronnej, następujący wkrótce po inwazji Putina na Ukrainę. Obejmowało to obietnice odzwyczajenia kraju od taniego rosyjskiego gazu, wydania około 27 miliardów euro na wsparcie dla Ukrainy i zwiększenia sprawności bojowej niemieckiej armii.