Rekordowo niskie poparcie i masowe protesty. Tysiące Ludzi demonstrowały w sobotę w Tel Awiwie, żądając działań na rzecz uwolnienia izraelskich zakładników, przetrzymywanych od 7 października w Strefie Gazy oraz odejścia premiera Benjamina Netanjahu. Szef rządu jest oskarżany między innymi o kontynuowanie wojny z Hamasem w celu utrzymania się u władzy. Według ostatnich sondaży jego notowania są rekordowo niskie. Operacja wojskowa w Strefie Gazy cieszy się szerokim poparciem bez względu na ofiary cywilne po stronie palestyńskiej.Na pytanie zadane przez Izraelski Instytut Demokracji (IDI), w jakim stopniu Izrael powinien uwzględniać cierpienia ludności palestyńskiej w Strefie Gazy planując swoje operacje wojskowe, zdecydowana większość ankietowanych Żydów w Izraelu (81 proc.) odpowiedziała, że czynnik ten nie powinien mieć wpływu na działania armii.Cenzura na temat działań w Strefie GazyMedia głównego nurtu w Izraelu – w przeciwieństwie do mediów w wielu krajach – nie pokazują tego, co się dzieje z cywilami w Strefie Gazy, niemal nigdy nie wspominają o śmierci około 25 tys. Palestyńczyków, nie pokazują zbombardowanych w większości miast czy wypędzonych ze swoich domów 2 milionów osób.Opublikowane w piątek w dzienniku „Maariw” badanie pokazuje, że zaledwie 31 proc. pytanych uważa Netanjahu za właściwą osobę na stanowisku premiera. Tylko 39 proc. wyborców partii premiera, Likudu, zamierza ponownie na nią zagłosować.– Wszyscy w kraju, z wyjątkiem jego toksycznej koalicji, wiedzą, że jego decyzje nie są podejmowane dla dobra kraju, że on jedynie stara się utrzymać przy władzy – mówił na sobotnim proteście w Tel Awiwie o obecnym premierze 69-letni Jair Kac. Podkreślał, że wszyscy manifestanci chcą, aby premier podał się do dymisji.Chcą żeby odszedł. Ale jeszcze nie teraz– Krajem rządzą przestępcy, którzy zupełnie nie interesują się obywatelami – skarżył się 46-letni Boaz Sadeh. W sobotę około 250 osób zebrało się także w Jerozolimie przed rezydencją premiera, niosąc kwiaty i tablice z wizerunkami zakładników.Jednak badania pokazują także, że pomimo utraty zaufania dla „Bibiego” Izraelczycy nie żądają natychmiastowej zmiany władzy: w zależności od sondażu jedynie około 25 proc. chciałoby, aby premier natychmiast podał się do dymisji. W badaniach IDI ponad dwie trzecie respondentów uważa, że wybory powinny się odbyć dopiero po zakończeniu operacji w Strefie Gazy.