Kwoty się nie zgadzają. Wiadomo już, o ile więcej zarobią polscy nauczyciele. Podwyżki są znaczące, ale nie aż tak, jak obiecywano. Choć wciąż mowa o sporych kwotach, w Związku Nauczycielstwa Polskiego nie kryją oburzenia. A Urszula Woźniak, wiceprezes organizacji, mówi wprost: nie jestem rozczarowana, jestem wściekła. Miało być co najmniej 30 proc. podwyżki dla nauczycieli mianowanych i dyplomowanych – i jest. Miało być 33 proc. dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z uczeniem – też jest. A gdyby procenty się nie zgadzały, to w kampanii pojawiła się też konkretna kwota: co najmniej 1,5 tys. zł więcej dla każdego nauczyciela. I tu zaczynają się kłopoty, głównie interpretacyjne.Najpierw jednak wyliczenia Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jakie podwyżki dostaną nauczyciele?nauczyciel początkujący – 1218 złnauczyciel mianowany – 1167 złnauczyciel dyplomowany – 1365 złTo oznacza, że od marca – z wyrównaniem od stycznia – zarobki wyniosą:nauczyciel początkujący – 4908 zł brutto (dotychczas to 3690 zł brutto)nauczyciel mianowany – 5057 zł brutto (dotychczas to 3890 zł brutto)nauczyciel dyplomowany – 5915 zł brutto (dotychczas to 4550 zł brutto)– Doceniamy wysiłek, ale nie jest to spełnienie przedwyborczych obietnic. Pamiętajmy, od jakiego pułapu naliczamy te 30 proc. Nauczyciele początkujący zarabiają na granicy pensji minimalnej – zwróciła uwagę Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.Spłaszczone wynagrodzenia„Pułap”, o którym wspomina Kaszulanis, to tzw. wynagrodzenie zasadnicze. W przypadku nauczycieli początkujących: niewiele wyższe od płacy minimalnej. Ale oprócz niego jest też szereg dodatków: za wysługę lat, funkcyjne (wynikający z pełnienia funkcji kierowniczej, dla opiekuna stażu, dla wychowawcy klasy, nauczyciela doradcy, nauczyciela konsultanta), motywacyjne, za warunki pracy, za uciążliwość pracy, nagroda jubileuszowa, nagroda ze specjalnego funduszu nagród, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej, dodatkowe wynagrodzenie roczne (tzw. trzynastka), odprawa emerytalno-rentowa i odprawa z tytułu rozwiązania stosunku pracy, wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe i doraźne zastępstwa.Jeśli zliczyć je wszystkie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że kwota każdego z wymienionych wzrośnie o obiecane 30 proc., łączna kwota będzie bardzo bliska tej obiecanej w kampanii. A gdyby wziąć pod uwagę, że zdecydowana większość nauczycieli wyrabia nadgodziny (również za nową, wyższą stawkę), to 1,5 tys. zł podwyżki przekroczą z łatwością.Tyle że, jak przekonują przedstawiciele oświaty, nie tak miało być. „Pułapem”, punktem wyjściowym dla podwyżek, powinna być kwota z uwzględnieniem m.in. przepracowanych lat, żeby zwiększyć zdrowe dysproporcje pomiędzy trzema grupami. – Te podwyżki spłaszczają wynagrodzenia nauczycielskie w sposób tragiczny. Nauczyciel mianowany będzie zarabiał zaledwie o 149 zł brutto więcej od początkującego. Nauczycielka z 14-letnim stażem, z czterema kwalifikacjami, o tyle więcej będzie zarabiać od absolwenta po studiach. Nauczyciele mianowani nie zostawili suchej nitki na tym projekcie płacowym. Są po prostu wściekli – mówi Urszula Woźniak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Obywatelski projekt autorstwa ZNP o powiązaniu płac ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce wciąż czeka na rozpatrzenie w Sejmie.– Marszałek Szymon Hołownia obiecał te projekty obywatelskie szybko procedować, więc spodziewamy się go w najbliższych tygodniach w pracach parlamentu – mówiła Barbara Nowacka w Wirtualnej Polsce. – My, jako cała Koalicja 15 Października, bardzo przychylnie patrzyliśmy na ten projekt, więc będziemy zmierzali do tego, żeby te wynagrodzenia nauczycieli sensownie rosły – dodała.