Strategiczny cel. W nocy ze środy na czwartek ukraińskie drony ostrzelały obiekty w obwodzie leningradzkim, moskiewskim i biełgorodzkim na terenie Rosji – poinformował Belsat. Jednym z celów był terminal naftowy w Petersburgu. Operację przeprowadzono w ramach „nowe fazy” działań ukraińskiej armii w regionie, która zakłada operacje wojskowe, wymierzone w strategiczne obiekty, położone w głąb Federacji Rosyjskiej. Petersburg znajduje się około 850 km od granicy z Ukrainą.Według rosyjskiego kanału SHOT, w okolicach terminala znaleziono szczątki drona. Infrastruktura nie została uszkodzona, nikt nie ucierpiał, a jedyną konsekwencją był pożar, obejmujący obszar 130 km kwadratowych.Potwierdził to Michaił Skigin, współwłaściciel obiektu. – Pozwoliło to zapobiec potwornej katastrofie, która mogła spowodować straszliwe konsekwencje, ofiary w ludziach i ogromne szkody ekologiczne na Morzu Bałtyckim. Po raz kolejny wyrażam wdzięczność siłom zbrojnym naszego kraju i ich kierownictwu, to była genialna robota – powiedział dziennikowi „Kommiersant”.Terminal zaatakowanyNie jest do końca jasne, jakiego typu obiekt uderzył w terminal. Rosyjskie źródła donoszą, że był to dron o formie sześciometrowego płatowca, z głowicą zawierającą 3 kg materiału wybuchowego. Z kolei źródła ukraińskie informują o trzech obiektach bezzałogowych.Ministerstwo Obrony Rosji stwierdziło ponadto, że system obrony przeciwlotniczej zestrzelił w nocy dwa drony. Pierwszy spadł do Bałtyku, drugi zaś na otwartą przestrzeń, znajdującą się między zbiornikami.Co istotne, to pierwszy potwierdzony atak o tak dalekim zasięgu ze strony Ukraińców. – Obwód leningradzki zaatakowaliśmy nie po raz pierwszy, ale tym razem wróg to odczuł – stwierdził anonimowy przedstawiciel ukraińskiego wywiadu, cytowany przez „Ukraińską Prawdę”.