Zginęło 55 osób. Ekstremalnie zła pogoda i jednostka, która tego dnia nie powinna wyjść w morze. W Świnoujściu i Szczecinie uczczono pamięć 55 ofiar katastrofy promu Jan Heweliusz. Mija 31 lat od jednej z największych tragedii w dziejach polskiej żeglugi. W Świnoujściu, skąd Jan Heweliusz wypłynął w swój ostatni rejs, rodziny, przyjaciele, mieszkańcy i samorządowcy uczcili pamięć ofiar katastrofy. – Nasza obecność, tu w tym dniu jest naszym obowiązkiem, ale myślę, że nikogo nie trzeba tu przekonywać, by tu przyjść i ta liczna dzisiaj obecnych o tym świadczy – podkreślił prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz.MF „Jan Heweliusz” od 1977 roku pracował na linii Świnoujście – Ystad. Gdy 14 stycznia 1993 roku wypłynął w kolejny rejs do Ystadu, prognozy nie były optymistyczne. W pobliżu niemieckiej wyspy Rugia sztorm osiągnął niespotykaną siłę przekraczającą 12 w skali Beauforta. Jednostka przegrała walkę z żywiołem i zatonęła.Ekstremalne warunkiW katastrofie zginęło 35 pasażerów i 20 członków załogi. Ratownicy prowadzili akcję w ekstremalnych warunkach – cudem uratowano dziewięciu marynarzy.Wrak Heweliusza spoczywa na dnie Bałtyku. 16 osób nigdy nie odnaleziono.