Krajobraz po wyborach. Wybór Laia Ching-te na prezydenta Tajwanu pokazuje, że Tajwańczycy chcą utrzymania kursu w polityce zagranicznej – ocenia analityk Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Michał Bogusz. Ekspert przewiduje, że niewiele zmieni się w relacjach Tajwanu z ChRL, choć przyznaje, że „będziemy mieli do czynienia z teatrem politycznym na globalną skalę”. Lai Ching-te, tajwański prezydent-elekt, przemawiając w sobotę wieczorem do zgromadzonych pod siedzibą swojej partii oznajmił, że jest „zdeterminowany, by chronić Tajwan przed ciągłym zagrożeniem i zastraszaniem ze strony Chin” i utrzyma status quo w Cieśninie Tajwańskiej.Dodał, że jego rząd „wykorzysta dialog do zastąpienia konfrontacji” w wymianie z Chinami.Ekspert nie przewiduje dużych zmian– Wbrew pozorom moim zdaniem niewiele zmieni się w relacjach Tajwanu z ChRL – mówi ekspert warszawskiego OSW, który obserwował wybory bezpośrednio na Tajwanie.– Oczywiście, Pekin okaże w jakiś sposób swoje niezadowolenie, zwłaszcza jeżeli potwierdzą się informacje, że na Tajwan przybędzie przedstawiciel Białego Domu. Można się spodziewać, że będzie jakaś demonstracja siły, ale będzie maiła ona wymiar przede wszystkim wewnętrzny – zaznacza.W ostatnich latach, od objęcia władzy przez urzędującą przez dwie kadencje Tsai Ing-wen z tej samej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP) co Lai, chiński przywódca Xi Jinping wielokrotnie ostrzegał, że wojsko Chin jest gotowe zająć Tajwan siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba, a tegoroczny wyścig prezydencki określał jako „wybór między wojną a pokojem”.– Xi Jinping będzie musiał pokazać towarzyszom twardą rękę, lecz na tyle ostrożnie, aby nie sprowokować eskalacji i nie wywołać jakichś utarczek zbrojnych. Krótko mówiąc, będziemy mieli do czynienia z teatrem politycznym na globalną skalę. Media będą miały używanie, ale ja bym nie popadał w zbędne wzmożenie, ponieważ nie jesteśmy – jeszcze – na tym etapie, kiedy grozi nam poważny kryzys w Cieśninie Tajwańskiej – podkreśla ekspert.– Wybór Lai Ching-te, dotychczasowego wiceprezydenta, mimo dużego niezadowolenia wyborców ze stagnacji płac i rosnących kosztów życia, czy niezrealizowania wielu obietnic w sferze społeczno-gospodarczej, pokazuje, że Tajwańczycy chcą utrzymania kursu w polityce zagranicznej – przekonuje.Ekspert ds. wojskowych z Narodowego Uniwersytetu Nauk Politycznych (NCCU) w Tajpej Arthur Ding, komentując wyniki wyborów prezydenckich ocenił, że Chiny raczej nie przeprowadzą inwazji na pełną skalę na Tajwan w nadchodzących kilku latach.