Obchody z udziałem premiera Donalda Tuska. W sobotę mija pięć lat od zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, do którego doszło w 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na starym mieście w Gdańsku. Prezydent zmarł dzień później po ciosach zadanych nożem przez Stefana Wilmonta. Na sobotę zaplanowano wiele uroczystości związanych z ta tragiczną rocznicą, między innymi z udziałem premiera Donalda Tuska. W sobotę, w piątą rocznicę zamachu na prezydenta Gdańska o godz. 19 rozpocznie się Światełko dla Pawła Adamowicza z udziałem premiera Donalda Tuska i prezydent Aleksandry Dulkiewicz oraz złożenie kwiatów przy tablicy pamiątkowej na placu pomiędzy Katownią a Złotą Bramą. Pół godziny później odbędzie się modlitwa międzywyznaniowa w Bazylice Mariackiej, a na godz. 20 zaplanowano widowisko słowno-muzyczne z udziałem polskich wykonawców w Bazylice Mariackiej. Uroczystości będą transmitowane na stronie magistratu www.gdansk.pl. Wcześniej odbędzie się też koncert carillonowy (godz. 12.05, wieża Ratusza Głównego Miasta), a także ogłoszony zostanie laureat Nagrody im. Prezydenta Adamowicza (IKM, Kunszt Wodny, godz. 16).Zabójstwo Adamowicza i proces WilmontaZabójca Adamowicza został skazany nieprawomocnie na dożywotnie więzienie w marcu 2023 r. W przyszłym tygodniu ruszy przed sądem proces apelacyjny.Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że między innymi z uwagi na publiczny charakter zbrodni i zainteresowanie sprawą opinii publicznej, można upublicznić dane i wizerunek Stefana Wilmonta. Sam oskarżony też domagał się ujawnienia swoich danych.– Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski – mówiła przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek podczas ogłoszenia wyroku w marcu 2023 r. i podkreśliła, że zabójstwo prezydenta odbyło się na oczach tysięcy widzów i publiczności podczas imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sędzia tłumaczyła, że najistotniejsze w sprawie były motyw działania sprawcy, stan zdrowia psychicznego i jego poczytalności.Zbrodnia podczas finału WOŚPDo zbrodni doszło 13 stycznia 2019 roku w Gdańsku, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku na Starym Mieście, na oczach uczestników i milionów telewidzów.Podczas odpalania zimnych ogni „Światełka do nieba” Stefan Wilmont wbiegł na scenę i kilkukrotnie pchnął nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Po zamachu, grożąc nożem, zmusił prowadzącego imprezę do oddania mikrofonu. Mężczyzna powiedział, kim jest i podał motyw zabójstwa.Wilmont twierdził wówczas, że był niesłusznie skazany za rozboje i dostał za wysoki wyrok. Z jego słów wynikało, że ogólnie utożsamiał prezydenta Gdańska ze sprawującą wcześniej władzę Platformą Obywatelską. Mężczyzna przekonywał, że został niesłusznie skazany i według jego słów czuł się pokrzywdzony.Śledztwo trwało trzy lata z uwagi na trzy rozbieżne opinie biegłych psychiatrów dotyczące poczytalności zabójcy. W trzeciej, rozstrzygającej – biegli orzekli, że w chwili ataku Stefan Wilmont miał ograniczoną poczytalność (według pierwszej miał ją całkowicie zniesioną). Taka osoba może odpowiadać karnie, a sąd może wobec niej zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.DożywocieSąd Okręgowy w Gdańsku uznał Wilmonta za winnego zabójstwa Pawła Adamowicza, a także ataku i gróźb wobec konferansjera, za co otrzymał karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności.Jednocześnie sąd uznał, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł się starać po 40 latach przebywania w odosobnieniu. Według sądu, powinien wyrok odbywać w systemie terapeutycznym – podjąć terapię i działania resocjalizacyjne. Jednocześnie został skazany na 10 lat pozbawienia praw publicznych.Sędziowie prześledzili jego życiorys i wskazali, że od dziecka sprawiał problemy wychowawcze, przestał chodzić do szkoły i był wyobcowany. Gdy dorósł został skazany za rozboje i wtedy rozwijało się w nim poczucie krzywdy. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, od 1998 roku sprawował urząd prezydenta i sąd nie znalazł jakichkolwiek dowodów, by Wilmont kiedykolwiek spotkał się z nim.Wilmont nigdy nie wyraził skruchy za popełnioną zbrodnię. Proces apelacyjny mężczyzny rozpocznie się 18 stycznia br. przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku.Kim był Paweł Adamowicz?Paweł Adamowicz urodził się 2 listopada 1965 roku w Gdańsku, w rodzinie o wileńskim rodowodzie. Był ministrantem w kościele św. Brygidy, u proboszcza tej parafii ks. prałata Henryka Jankowskiego. W latach 80. działał w opozycji antykomunistycznej, zajmując się między innymi kolportażem „bibuły”. Był też współwydawcą i drukarzem pism podziemnych w I Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku i na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie w maju 1988 roku stanął na czele strajku okupacyjnego studentów. W czasie studiów i tuż po nich pracował fizycznie w spółdzielni Techno-Service oraz jako stróż nocny w Gdańskim Towarzystwie Naukowym.W 1989 roku ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Gdańskim. Rok później został prorektorem ds. studenckich tej uczelni, będąc jednocześnie nauczycielem akademickim na Wydziale Prawa i Administracji. Był najmłodszym prorektorem w Polsce. W latach 1988-1989 współorganizował pierwszy i drugi zjazd Kongresu Liberałów, współpracując w tym czasie między innymi z Janem Krzysztofem Bieleckim, Donaldem Tuskiem, Januszem Lewandowskim, Jackiem Merkelem i Lechem Mażewskim. W samorządzie gdańskim działał od chwili jego powstania w 1990 roku.Cieniem na jego karierze położyło się śledztwo, prowadzone od 2013 przez prokuraturę w Poznaniu. W marcu 2015 roku prokuratura przedstawiła Adamowiczowi zarzuty podania nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych za lata 2010-2012. Z kolei w postępowaniu śledczym w 2018 roku Adamowiczowi oraz jego małżonce Magdalenie Adamowicz został postawiony zarzut dotyczący nieujawnienia dochodów. Przestępstwo, według śledczych, miało polegać na ukryciu środków pieniężnych, poprzez zatajenie ich na rachunkach bankowych oraz zatajeniu informacji o dochodach uzyskiwanych z wynajmu mieszkań, przez co mieli uszczuplić podatek na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 130 tys. złotych.Politycznym obciążeniem byłego prezydenta Gdańska było zdjęcie reklamowe firmy Amber Gold, na którym zostali umieszczeni między innymi pomorscy działacze PO ciągnący samolot OLT Express - linii należących do Amber Gold i jego szefa Marcina P. Zeznając we wrześniu 2017 roku przed komisją śledczą ds. Amber Gold zapewniał, że o spółce tej dowiedział się z mediów i reklam, nikt go też przed Amber Gold nie ostrzegał. Zapewniał, że nie zetknął się nigdy z Marcinem P.