„W sensie psychologicznym inflacji praktycznie nie ma”. W sensie psychologicznym inflacji już od dawna praktycznie nie ma – mówił w środę podczas konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Szef banku centralnego przekonywał, że w najbliższych miesiącach kluczowy dla gospodarki wskaźnik może spaść nawet poniżej 3 proc. Przestrzegł przy tym, że w drugiej połowie 2024 r. inflacja „może przejściowo mocno wzrosnąć”. – W najbliższych miesiącach spodziewamy się dalszego, znacznego spadku inflacji. W I kwartale 2024 r. ten spadek może być szybszy, niż przewidywaliśmy w naszej projekcji. Inflacja może się obniżyć w najbliższych miesiącach nawet poniżej 3 proc. – ocenił Glapiński. Jak dodał, „będziemy dokładnie w celu inflacyjnym, który wynosi 2,5 proc. lub nawet niżej”. Glapiński stawia na marzec Przypomnijmy: cel inflacyjny Rady Polityki Pieniężnej wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc. Dopuszczalne pasmo wahań inflacji wynosi 1,5-3,5 proc. – W marcu będziemy w celu inflacyjnym albo blisko niego, w paśmie wahań – powiedział prezes NBP. Jego zdaniem „to zupełnie niesamowite”. Przypomniał, że w szczycie, w lutym 2023 r., inflacja wynosiła ponad 18 proc. (18,4 proc. – według danych GUS), tymczasem w grudniu inflacja spadła do 6,1 proc., według szybkiego szacunku GUS. Prezes NBP wyliczał, że w ciągu ostatnich 10 miesięcy inflacja obniżyła się o 10 pkt. proc., a w grudniu spadła po raz 10. z rzędu. Wciąż wiele niepewnych– Inflacja z miesiąca na miesiąc prawie już od dawna nie istnieje. Inflacji w sensie psychologicznym już od dawna praktycznie nie ma – powiedział Glapiński. Sytuacja komplikuje się, jeśli chodzi o prognozy na kolejne miesiące. Glapiński ocenił, że „może być tak, że w drugiej połowie roku inflacja może przejściowo mocno wzrosnąć”. Jak dodał, będzie to zależało od kilku czynników: stawki podatku VAT na żywność, odmrażania cen energii czy wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej.